Literacka zemsta za piekło bez wyjścia – recenzja książki „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?”

Problem zamieciony pod dywan wcale nie znika, w końcu ktoś się o niego potknie albo poczuje smród zgnilizny. Pytanie tylko – kiedy. Głośna sprawa ośrodka wychowawczego Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek zwróciła uwagę prokuratorów zupełnie przez przypadek, w kontekście pozornie niezwiązanej z siostrami sprawy. Na światło dzienne wyszły niewyobrażalne okrucieństwa, których echa jeszcze długo nie umilkną. Ktoś wreszcie potknął się o schowanego pod dywanem demona, dotychczas obchodzonego szerokim łukiem przez innych pracowników kontrolnych instytucji państwowych.

kopinska-1

Justyna Kopińska w swoim reportażu Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie? przybliża czytelnikom tę głośną sprawę. Autorka, dziennikarka z socjologicznym wykształceniem, publikuje w Dużym Formacie, w swojej pracy zajmuje się głównie sprawami kryminalnymi, związanymi z sądownictwem oraz więziennictwem. Za reportaż, który stał się podstawą książki, Kopińska otrzymała w październiku 2014 roku Nagrodę Dziennikarską Amnesty International – Pióro Nadziei.

Sposobu prowadzenia Ośrodka Sióstr Boromeuszek w Zabrzu nigdy nie kwestionowano aż do 2006 roku, kiedy podczas śledztwa prowadzonego w sprawie zabójstwa kilkuletniego chłopca prokuratura w Gliwicach po raz pierwszy usłyszała o tym, co działo się w murach ośrodka. Oni pierwsi również uwierzyli w opowieści wychowanków – o karach cielesnych, przemocy fizycznej oraz psychologicznej, molestowaniu i gwałtach. Sama sprawa czy to pod względem sądowym czy dziennikarskim nie należała do najłatwiejszych nie tylko przez fakt, że ujawniała niewydolność szeregu instytucji, z których każda chciała zachować twarz w obliczu zbliżającego się procesu, ale również przez sam jej przedmiot. Niezwykle trudno utrzymać profesjonalny, dziennikarski obiektywizm w trakcie śledztwa czy późniejszego tworzenia tekstu reportażu, gdy dotyczy on tak trudnych, związanych z przemocą wydarzeń. Pomimo jednak tych trudności, Kopińska zrobiła wszystko, aby oddać głos jak największej liczbie osób zaangażowanych w sprawę.

Trudno uwierzyć, że specjaliści pracujący w trybach nadzorujących ośrodki wychowawcze nie wiedzieli, na co powinni zwracać uwagę. A później jeszcze trudniej nam uwierzyć, że gdy w końcu pracownik kuratorium „zajrzał pod dywan”, to został od sprawy odsunięty. Zwłaszcza, że specjaliści ci powinni znać prace Philipa Zimbardo, psychologa, od lat badającego efekt Lucyfera – mechanizmy systemu, które sprawiają, że dobrzy ludzie robią złe rzeczy. Jego słynny więzienny eksperyment stanfordzki z 1973 roku, szeroko opisywany w literaturze, pokazał jak zwykli studenci zmieniają się w okrutnych, więziennych strażników, a zatem jak jednostki po których najmniej spodziewano by się okrutnego zachowania, zmieniają się w oprawców. Kopińska w swojej książce wskazuje na kilka niezwykle prostych elementów, które przeoczyli wszyscy – właśnie na efekt Lucyfera, a także na rozproszenie odpowiedzialności oraz najzwyklejsze odwracanie głowy, niedopuszczanie do siebie myśli, że siostry zakonne mogą okazać się oprawczyniami.

Tym, co można powiedzieć na podstawie lektury książki Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?, jest fakt, że stanowi ona literacką zemstę na tych, którzy ulegli systemowi i nie zareagowali, gdy mieli ku temu możliwość. Nie znajdziemy w niej bowiem wielu argumentów przemawiających na rzecz samych sióstr, które zamiast nieść pomoc z niewiadomych powodów przyniosły swoim podopiecznym głównie ból i cierpienie. Owszem, autorka wysnuwa kilka hipotez, ale pozostają one jedynie spekulacjami, bowiem główna antybohaterka książki nigdy nie poddała się badaniom, które pozwoliłyby na bardziej rzetelne wnioski. Reportaż, w założeniu, jest relacją z pewnych wydarzeń, dlatego też ocenę siostry Bernadety Kopińska pozostawia czytelnikom.

W trakcie lektury uwagę zwraca konstrukcja samej książki. Przede wszystkim tworzą ją głównie opowieści wychowanków i wychowanek Ośrodka Sióstr Boromeuszek – to im przede wszystkim Kopińska oddała głos, pozwoliła opowiedzieć o tym, co przeżyli, co pamiętają. Przytaczane później wypowiedzi prowadzących sprawę policjanta, pani prokurator oraz biegłej psycholog spajają cały reportaż w oddającą dochodzenie oraz proces formę. Chociaż Kopińska odtwarzała ich ustalenia, przeszła tym samym szlakiem, co oni, w swoim reportażu zachowała charakterystyczny tok śledczy. Tytuły większości rozdziałów przywodzą na myśl kolejne akta sprawy – daty, wywiady, miejsca. Co ciekawe, znajdziemy w tej książce także fragmenty pism sądowych oraz notatek służbowych, a zatem do pewnego stopnia czytelnik dostaje do ręki reportaż, który swoją budową, poukładaną, wielogłosową, stara się przypominać same śledztwo. Kopińska zabiera odbiorców ze sobą na poszukiwania wiadomości oraz informacji, a wreszcie zabiera nas ze sobą na rozmowy z wychowankami.

Sama książka nie jest długa, liczy sobie dwieście trzydzieści stron, wydrukowano ją na dość grubym papierze, co ułatwia lekturę. W trakcie czytania znajdziemy kilka literówek, ale na szczęście nie ma ich zbyt wiele. Tym, co może męczyć, jest fakt, że niektóre wypowiedzi powtarzane są w całości trzy albo nawet cztery razy – tak dla podkreślenia ich treści, jak i zapewne dla oddania rytmu śledczo-procesowego. Ponieważ jednak nie mamy w ostatecznym rozrachunku do czynienia z aktami sprawy, a w jakiś sposób literacko opracowanym materiałem dziennikarskim, można było jednak pokusić się o opuszczenie powtórzeń.

Czy Bóg wybacz siostrze Bernadetcie? nie jest reportażem dla wszystkich – wrażliwi czytelnicy nie będą mogli sobie poradzić z zawartymi w niej wspomnieniami, przebiegiem rozprawy, czy choćby urzędniczym tańcem zachowania twarzy. Jednocześnie jest reportażem, który powinno przeczytać jak najwięcej osób, nie tylko związanych z samym systemem opiekuńczo-wychowawczym (jako przestrogę i wskazówkę, gdzie może chować się problem), ale przez każdego innego uczestnika życia społecznego.


Tekst pierwotnie ukazał się na Gildia.pl // Korekta: Szczepan Matyjasek

Skomentuj