Porozmawiajmy o tym słoniu w pokoju: boys’ love, yaoi, shōnen-ai i juné to nie to samo

Jeśli będziemy rozmawiać i zacznę wam opowiadać, że ostatnio przeczytałam takiego fajnego juné, który zachwyca mnie wielce swoją historią i nigdy w życiu czegoś podobnego nie znalazłabym w yaoi, spora liczba z was nie wiedziałaby, o czym, do cholery, plotę. Ba! W okolicach początku bloga – nie wypowiedziałabym podobnego zdania, bo sama bym nie miałabym do końca pojęcia, co to takiego, czym się różni od naszego swojsko znajomego yaoi. Przyzwyczajona do korzystania z tego jakże poręcznego terminu, nieraz odnoszącego się tak do mangi, dōjinshi czy slashowych fików – niekoniecznie nawet szukałabym wiedzy czy aby na pewno to, co nazywam „yaoi” nim jest w kraju, skąd to słowo pochodzi. Jeśli pomyśleliście, że zarzucam wam tu ignoranctwo – nic z tych rzeczy. Niektóre kwestie przyjmujemy za pewnik, uczymy się ich przez używanie i obserwację od innych, zakładamy, że tak właśnie jest i idziemy dalej.

Tymczasem nie wszystko yaoi co ma męsko-męskie seksy. I jest mangą.

Ringo Yuki, Hatsukoi wa Gunjou ni Tokeru 

Kwestie tego, co dany termin oznacza albo oznaczać powinien wracają jak bumerang – z jednej strony właśnie dlatego, że pojęcia, niezależnie od tego, jakby się nam to nie podobało, nie są niezmienne w czasie. One się zmieniają – przede wszystkim przez użycie, kontekst, wydarzenia historyczne czy społeczne. A z drugiej różnice wynikają z – wydawałoby się rzeczy oczywistej – różnic kulturowych. Japonki używają tych terminów po swojemu, a Zachód – tak, jak sądził, że się ich używa, a potem… zaczęliśmy ich używać tak, jak nam pasowało. A jeszcze potem ktoś coś gdzieś przeczytał albo czegoś się dowiedział i przychodziła powolna fala zmian, wprowadzania nowych określeń (boys’ love) i ponownie wszystko musiało się poprzestawiać i dopasować do siebie. A żeby tak się wydarzyło – rozmawiamy/kłócimy się ze sobą, próbując ustalić te nowe hierarchie. Same w sobie takie zmiany są fascynujące! (choć całkiem możliwe, że tylko dla mnie. Łups?)

No dobrze, do rzeczy. Terminy!

Shōnen-ai (少年愛)

Przyzwyczailiśmy się na Zachodzie tym mianem określać mangi, które opowiadają o uczuciach, ale nie zawierają scen seksu – właściwie w wielu tworzonych przez fanów dla fanów słowniczkach właśnie takie znaczenie przypisywano temu gatunkowemu określeniu. Tymczasem to chyba jedno z najbardziej niejasnych oraz problematycznych terminów określających homoerotyczne mangi. Wykorzystywano je często w latach 70. i 80. XX wieku na określenie mang shōjo, w których pojawiał się motyw miłości gejowskiej – dlatego, na przykład, Klan Poe Moto Hagio (1972–1976) i Kaze to ki no uta (1976–1984) Keiko Takemiyi to mangi shōjo: drukowano je w czasopismach kierowanych do tej właśnie demografii, innego systemu klasyfikacji magazynów wówczas jeszcze nie było. Kwestią istotną jest tu też to, że te mangi koncentrowały się na młodych, androginicznych chłopcach, często będących jeszcze przed lub w czasie okresu pokwitania. Nie dotyczyły one w większości zaś osób dorosłych, chyba że ci dorośli wchodzili w relacje z głównymi bohaterami – jak, choćby, nauczyciele ze szkoły z internatem, do której uczęszczał główny bohater Kaze to ki no uta, Gilbert.

Po lewej: Kaze to ki no uta, Keiko Takemiyi; po prawej Klan Poe Moto Hagio

Dzisiaj silnie kojarzony z pedofilią i w Japonii odchodzi się od używania go w innych niż ten kontekstach, chyba że odnosić się będzie stricte do mang sprzed ukucia takich określeń jak yaoi czy boys’ love – ponieważ tak się go wówczas używało. Jedna z moich koleżanek, korzystająca często i gęsto z Pixiva, zwróciła uwagę na to, że tak „shōnen-ai” używany jest nie wówczas, gdy praca przedstawia dwóch nieletnich chłopców w relacji erotycznej, ale wówczas, gdy jedna z osób z pary jest pełnoletnia. Stąd – pedofilia. Dodatkowo dochodzi tu kwestia czysto językowa „shōnen-ai” tłumaczymy jako „miłość chłopców” albo „chłopięcą miłość”, ale musimy pamiętać o tym, że „ai” (愛) samo w sobie nie oznacza tego samego co zachodnia miłość. Bliżej mu znaczeniowo do adorowania, uwielbienia, a nawet oddania się komuś w służbę. Koncepcja „miłości” jako uczucia łączącego przywiązanie, intymność, pożądanie, łączenie dwóch przeznaczonych sobie osób i Wielkiej Miłości Na Wieki™ do Japonii trafiło późno, dopiero w XIX wieku. Wtedy bowiem zaczęto tłumaczyć literaturę z zachodu i pojawiła się konieczność przełożenia nie tyle słów, co idei, dla której nie istniał japoński odpowiednik. Ale to temat na inną notkę. Ciekawe wytłumaczenie językowe oraz kulturowe znajdziecie w tym tweetcie.

YAOI albo 801

Yaoi – zapisane w kanji oznaczającymi „pogoń za nocą” – było tytułem homoerotycznej pracy narysowanej przez Maru Mikiko, członkinię circle Lovely (Ravuri) w okolicach roku 1977. W grudniu 1979 roku wraz z kilkoma innymi rysowniczkami opublikowała antologię męsko-męskich dōjinshi zatytułowany RAPPORI: yaoi tokushū gō (RAPPORI: specjalne wydanie yaoi). Zbiór ten miał pokazać, że chociaż w tych historiach może nie być orgazmu, celu czy znaczenia, to pozostaje eros. Dzisiaj najczęściej przyjmuje się, że yaoi to akronim pochodzący od wyrażenia: yamanashi, ochinashi, iminashi tłumaczonego najczęściej jako bez orgazmu, bez celu, bez znaczenia (no climax, no point, no meaning). Albo, jak żartobliwie się go rozwija: yamette, ochiri ga itai, czyli „przestań, boli mnie tyłek!” bądź też yatte onegai ii koto, „proszę, zrób mi coś dobrego” i kilka innych, równie kreatywnych rozwinięć. Rzadko widywane, ale wykorzystywane jako synonim yaoi, „801” jest grą słów – jednym z możliwych odczytań kanji na liczbę osiem jest „ya”, zero można odczytać również jako „o” a jeden – jako same „i”. I tak oto 801 przeczytane zostanie jako „yaoi”.

Okładka dōjinshi Confession autorstwa Quz

Istotne dla rozumienia yaoi, jest to, że ta ironiczna w zasadzie nazwa została ukuta przez wpływowe circle tworzące dōjinshi, czyli niekomercyjne komiksy – tak oryginalne, jak też oparte o istniejące, popularne serie. To zresztą te ostatnie najczęściej rysowały tworzące kółka aspirujące mangaczki – nie ograniczając przy tym swoich fantazji nijak. Rysowano więc, między innymi, pornograficzne dōjinshi do Kapitana Tsubasy, Saint Seiya czy Dragon Ball. W tym sensie jest praktyką bardzo podobną do fikowego slashu – opierając się o już istniejące serie, takie prace nie musiały się skupiać na fabule, właściwie mogły ją sobie zupełnie darować i skupić się tylko na seksie.

Yaoi spopularyzowało się w latach 80. XX wieku i zaczęło być stosowane do komiksów o tematyce męskiej erotyki, zwykle pornograficznych tworzonych niekomercyjnie. Ale! Czasem używano „yaoi” jako także terminu-parasola na wszelkie prace (nie tylko komiksy) opowiadające o męsko-męskich związkach, dokładnie tak jak i u nas.

Juné

To termin chyba najmniej znany i rzadko używany na Zachodzie, a mający wciąż dość duże znaczenie w Japonii. Pochodzi od nazwy pierwszego, komercyjnego magazynu, w którym ukazywały się mangi o męsko-męskiej miłości od 1978 roku do 1996. Używa się go właściwie stricte do opisu tytułów ukazujących się na jego łamach – co warto zaznaczyć, komiksów zamówionych za niewielkim wynagrodzeniem u amatorskich twórczyń pochodzących z nieformalnej sceny dōjinshi. Mangi te nie musiały zawierać scen seksu, a zatem – mogły mieć fabułę , co więcej często nie kończyły się szczęśliwie. Swoje prace, komentarze oraz różnego rodzaju felietony publikowała na jego łamach również Keiko Takemiya. Chociaż losy czasopisma nie były jednak usłane różami (!), jego wydawanie zostało zwieszone od 1979 do 1981 roku, stanowi ono niezwykle istotny element łączący niekomercyjnie oraz komercyjnie tworzone homoerotyczne mangi.

Okładka Terra e, mangi Keiko Takemiyi

Jako ciekawostkę dodam, że nazwa magazynu pochodzi od imienia i nazwiska znanego pisarza, Jean Geneta – którego imię wypowiadane po japońsku brzmi podobnie do „june”. Określenia tego używa się czasem również do określania wszelkiego rodzaju prac z męską homoerotyką ukazujących się poza oficjalnym obiegiem wydawniczym – raczej oryginalnych niż derywatywnych (w przeciwieństwie do yaoi), a także, ogólniej, do wszelkich mediów spod znaku BL.

Boys’s love

Termin ten pojawił się na początku lat 90. i został wprowadzony głównie jako strategia marketingowa, mająca sugerować czytelniczkom wprowadzenie czegoś nowego na rynek wydawniczy. Dzisiaj to określenie używane szeroko jako termin-parasol (w tej kwestii wciąż skutecznie wypiera „yaoi”). W tę kategorię wpadają właściwie wszystkie mangi, które opublikowano od połowy lat 90. do dzisiaj. Otwarcie przedstawiają związki homoseksualne, często bohaterowie już dawno wiedzą dokładnie, jaką mają psychoseksualną tożsamość, a za sobą różne życiowe doświadczenia. Mangi te coraz częściej mają również złożone fabuły, przedstawiające skomplikowane związki uczuciowe czy relacje, również takie naznaczone przemocą czy cierpieniem. Coraz częściej również możemy zobaczyć zmiany w zakresie w ogóle konstruowania bohaterów i samych fabuł, między innymi dzięki wciąż toczącym się dyskusjom pomiędzy twórczyniami oraz twórcami mang BL a twórcami bara comi (komiksów gejowskich). Jednocześnie jednak koło prac Kou Yonedy czy Miyamoto Kano, dotykających problemów wykluczenia, dyskryminacji oraz doświadczania przemocy ze strony najbliższych (rodziny, partnerów) znajdziemy także mangi bez fabuły, bez większego sensu, ale za to zapełnione w 70% przez sceny seksu, jak u Shungiku Nakamury. Właściwie w tak różnorodnym gatunku możemy zacząć próbować wyłaniać jego wyłaniające się podgatunki.

Najczęściej terminu boys’ love używa się go w odniesieniu do oficjalnie publikowanych prac mangowych oraz light novel, ale również spotyka się jego użycie wobec prac niekomercyjnych.

Kou Akizuki, Sei Gotou, Fujimi Orchestra

Jeśli chodzi o terminy, którymi opisuje się tworzone dla kobiet mangi o męsko-męskiej, homoerotyczne tematyce – to są te najważniejsze pośród nich. Mam nadzieję, że udało mi się pokazać, że nie są synonimiczne, a ich wymienne, dowolne stosowanie nie do końca jest wskazane. Dla Japonek – tak twórczyń i czytelniczek – one się od siebie różnią, zakładają inną konstrukcję fabularną (albo, wiecie, w ogóle posiadanie fabuły), innych bohaterów oraz odmienne między nimi relacje.


Bibliografia

  • McLelland, M., & Welker, J. (2015). An Introduction to „Boys Love” in Japan. W M. McLelland, K. Nagaike, K. Suganuma, & J. Welker (Red.), Boys Love Manga and Beyond. History, Culture, and Community in Japan (s. 3–20). Jackson: University Press of Mississippi.
  • Mizoguchi, A. (2003). Male-Male Romance by and for Women in Japan: A History and the Subgenres of „Yaoi” Fictions. U.S.-Japan Women’s Journal, (25), 49–75.
  • Thorn, M. (2004). Girls and Women Getting Out of Hand. The Pleasure and Politics of Japan’s Amateur Comics Community. W W. W. Kelly (Red.), Fanning the flames: Fans and consumer culture in contemporary Japan (s. 169–187). Albany, NY: State University of New York Press.
  • Welker, J. (2015). A Brief History of Shōnen-ai, Yaoi, and Boys’ Love. W M. McLelland, K. Nagaike, K. Suganuma, & J. Welker (Red.), Boys Love Manga and Beyond. History, Culture, and Community in Japan (s. 42–75). Jackson: University Press of Mississippi.
  • Yokota-Murakami, T. (1998). Don Juan East/West: On the problematics of comparative literature. Albany, N.Y: State University of New York Press.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s