Wiedźmo, powtarzaj za sobą: nie zaczynaj serii, z której nie masz przynajmniej kilku tomów pod ręką, ponieważ będziesz znowu chodzić po ścianach. Pamiętasz, co się wydarzyło w przypadku Burn For Me Ilony Andrews? Czekałaś trzy lata na drugi tom! Czy wyciągnęłaś z tego lekcję? Najwyraźniej – absolutnie nie. I właśnie dlatego teraz siedzę i ciężko wzdycham, ponieważ na drugi tom The Husky & His White Cat Shizun przyjdzie mi czekać prawie do lutego. Bo, umówmy się, 24 stycznia to właściwie już luty! Ale cóż, przyznam szczerze, po przejrzeniu pierwszego rozdziału w fanowskim tłumaczeniu miałam solidne podstawy, by sądzić, że historia Rou Bao Bu Chi Rou [1] w najlepszym wypadku będzie znośna, w najgorszym będę ją czytać na raty przez rok. No cóż, wyszło inaczej.
Czytaj dalejPrzeczytane: listopad 2022
Wracamy do rozdziału pod tytułem: wybieram dziwne lektury, ale utrzymuję, że to absolutnie specjalnie.
Czytaj dalejOstrożne, nieśmiałe zakochanie. „Kontrast” itz, recenzja mangi
„Wezmę sobie jakąś krótką mangę”, pomyślałam. „Taką na godzinkę czytania”. No więc był plan, realizacja wcale nie taka trudna, w końcu tych hałd na podłodze nie ułożyłam z cegieł, więc w czym wybierać było, prawda? No właśnie – do końca nie wiem więc, jak to się stało, że z tych stosów wyciągnęłam Kontrast autorstwa itz, ale na ten przypadek marudzić zdecydowanie nie mogą. Tak urocza BL-ka to było coś, czego mi było trzeba. Dziękuję, mózgu, za kolejny odcinek pod tytułem „ale co jest złego w robieniu rzeczy odwrotnie?” – tym razem nie skończyło się to wycieczką przez Poznań do Szczecina.
Czytaj dalejRodzinę się tworzy. „Melodia naszego życia” #2 Homuro Mity, recenzja mangi
No dobrze, słuchajcie – pierwszy tom Melodii naszego życia Homuro Mity skończył się na tym, że Ibuki po tym, jak wylądował w szpitalu z zatruciem alkoholowym, postanowił opowiedzieć Yumie o swojej przeszłości. Z jednej strony po to, aby mężczyzna, którego od dłuższego czasu darzy ciepłymi uczuciami, wiedział, z kim się zadaje, a z drugiej – żeby uzyskać akceptację. I może trochę wybaczenia. Drugi tom Melodii naszego życia kończy opowieść o porzuconym nauczycielu muzyki oraz samotnie wychowującym córkę pielęgniarzu. I jakkolwiek przetuptywałam nóżkami, aby nakarmić swojego wiecznie ciekawskiego potwora, trochę mi smutno, że ta historia dobiegła końca. Nawet jeśli dobrego.
Czytaj dalejPilni uczniowie. „Golden Sparkle” Minty Suzumaru, recenzja mangi
Stawiam orzeszki przeciw orzeszkom, że większość osób po lekturze Golden Sparkle Minty SUZUMARU pokiwa w zadumie głową nad zasadnością obecności edukacji seksualnej bądź, chociażby, bardziej swojskich WDŻ-tów, w szkolnym programie nauczania. Dlaczego? Nikt chyba tak dobrze w mandze nie zaprezentował, jakich problemów i rozterek mogliby uniknąć młodzi ludzie, gdyby mieli cień pojęcia o tym, jak działają ich ciała. I na dodatek nie zrobił tego w historii, dla której brak tej wiedzy posłużył wyłącznie jako punkt wyjścia do narysowania romansu. Pomimo tej trochę smutnej refleksji edukacyjnej Golden Sparkle, piąta manga w karierze Suzumaru, ma nas przede wszystkim bawić – i wychodzi jej to całkiem nieźle.
Czytaj dalejPrzeczytane: październik 2022
Dwa wyjazdy, jeden po drugim, Pasja Minicon już za rogiem… przyznaję, sił mi starcza głównie na tajskie dramy. Poza ciągle obecnym Love in the Air (zostały jeszcze tylko dwa odcinki, dwa! Co ja będę potem oglądać??), złapałam również za Lovely Writer, z polecenia Armii radośnie macham nóżkami, oglądając autorskie męki pisarza fantasy, którego jedyna powieść z gatunku boys’ love, jaką napisał, zrobiła się szalenie popularna, dostanie serial, a wydawca stwierdził, że w sumie przytuliłby więcej jego prac spod gwiazdy fabuł o kochających się chłopcach. Problem w tym, że nasz autor, no cóż, ma zerowe doświadczenie w romansie jakimkolwiek i zupełnie nie czuje gatunku. Na szczęście – się zakocha. Ach, dramy. Miód na zmęczoną, ostatnią komórkę mózgową!
Ponieważ wtorek wypada 1 listopada, podsumowanie leci w wasze rączki dzień wcześniej.
Czytaj dalejZ dna rozpaczy. „Melodia naszego życia” #1 Homuro Mity, recenzja mangi
Dobrze widzieć u nas coraz więcej mang BL opowiadających o dorosłych – ich problemy są zupełnie inne od tych, które prześladują młodszych bohaterów. Pozwalają również na wplecenie innych, istotnych przecież wątków w fabułę: problemy z byciem gejem we wciąż patriarchalnym, konserwatywnym społeczeństwie, radzenie sobie z odrzuceniem bez sieci wsparcia, jaką mają heteronormatywne osoby, zawieranie związków pomimo braku ogólnokrajowej, prawnej możliwości ku temu, wychowywanie dzieci (swoich bądź przysposobionych), jak również formowanie tęczowych rodzin z wyboru. Melodia naszego życia Homury MITY, ostatnia BL-kowa nowość Kotori to nie urocza komedia pomyłek, jak Radość zwykłych dni Pariko London, a przepełniona rozpaczą oraz zrezygnowaniem historia o ludziach, którzy znaleźli w sobie ratunek i szczęście. A przynajmniej wszystko na to wskazuje.
Czytaj dalejOd pijackiego przypału do związku? „Sól z pieprzem i pudding” #1 Yufuko Suzuki, recenzja mangi
Mang dla dorosłych kobiet wciąż mamy na naszym rynku zatrważająco mało, dlatego zapowiedź kolejnego tytułu wywołuje falę zrozumiałego poruszenia oraz rozpalenie oczekiwań wobec wybranego przez wydawnictwo tytułu. Tym razem swoją cegiełkę do tej perfidnie powoli rosnącej liczby tytułów dołożyło Kotori, proponując czytelniczkom trzytomowe Sól z pieprzem i pudding mangaczki ze sporym dorobkiem – Yufuko SUZUKI.
Czytaj dalejPrzeczytane: wrzesień 2022
Jedem wyjazd i jeden prawie-wyjazd (ktoś dostał gorączki i po raz drugi nie trafił na wesele na południu kraju), do tego poczucie, że nic mi się nie podoba i żądna książka należycie nie wciąga, więc sięgałam po kolejną, kolejną i kolejną. Troszkę mnie poniosło we wrześniu, ale to się być może skończy, bo literki zaczynają męczyć.
Czytaj dalejKomedia o dwóch facetach, co zapomnieli o swoich obietnicach. „Radość zwykłych dni” Pariko London, recenzja mangi
Przyznaję, mam słabość do pełnych humoru opowieści o idiot couples – gdy żadna z popełnianych przez nich gaf czy głupot nie prowadzi do poważnych kryzysów, a raczej do komedii pomyłek, która zawsze kończy się pluszem i wzajemną miłością. Nie takiej historii spodziewałam się, sięgając po Radość zwykłych dni Pariko LONDON, ale chociaż miałam chęć na coś ciut bardziej stonowanego, może podszytego angstem, ale w ostatecznym rozrachunku nie bardzo mogę narzekać – od pierwszych stron właściwie mangaka nie ukrywa, że poważna to ona w tej mandze nie będzie.
Czytaj dalej