Pomimo naprawdę ślicznej okładki, jakoś nie spieszyło mi się do Spadających kwiatów, płynących gwiazd (pominę już fakt, że ciągle przekręcam ten tytuł) Minty SUZUMARU, a w sumie szkoda. Albowiem gdyż ta autorka jednej z najlepszych opowieści o tym, do czego może doprowadzić brak porządnej edukacji seksualnej (Golden Sparkle) wróciła na nasze półki z historią o tym, że czasem lepiej poczekać niż od razu skakać na głęboką wodę.
Czytaj dalejPrzeczytane: kwiecień 2023
Jak pewnie zauważyłyście, w kwietniu ubyło notek, w maju pewnie też zbyt wiele ich nie będzie, muszę nadgonić kilka zaległości w życiu. Poza tym powiem wam super szczerze, ale zupełnie nie chce mi się czytać mang. Ani komiksów. Książki bym za to wciągała jak wygłodniały narkoman na imprezie. Ten zastój przerwała naprawdę dobra tajwańska powieść, Raj pierwszej miłości Fang Si-chi, której możecie wypatrywać w drugiej połowie maja.
Czytaj dalejWybrałyśmy i wybraliśmy najlepszą mangę roku 2022 (tak jakby)
Trochę to trwało, ale w końcu są – wyniki popularnych wyborów na najlepszą mangę boys’ love, jaka ukazała się w Polsce w 2022 roku. I co tam nam wyszło, pytacie? Sprawdźmy!
Czytaj dalejPrzeczytane: marzec 2023
Niełaskawy był ten marzec, co to ciśnienie robiło, to ja nawet nie. Na szczęście były książki i mangi. One rozumieją, nie oceniają!
Czytaj dalejDrobne gesty czułości. „Drugi początek” Amamiyi, recenzja mangi
Po Blue! Blue! Blue! zakochałam w sposobie opowiadania Amamiyi – nie tylko w tym, jak rysuje, a przede wszystkim tym, w spokojnym, pełnym specyficznego namysłu sposobie konstruowania historii. Dlatego, gdy Kotori ogłosiło, że wyda Drugi początek, ucieszyłam się z tego na tyle głośno, że kot mi uciekł z kolan. To kolejna w dorobku praca tej mangaki, wydana oryginalnie w 2020 roku w Japonii, nieco śmielsza w treści i, chociaż opowiada o licealistach, to nie do końca o takich zachowujących się jak bohaterowie młodzieżowych romansów. Innymi słowy: pozostaję zakochana w historiach Amamiyi i teraz wam opowiem, dlaczego w tej też.
Czytaj dalejWystarczyła jedna noc. „Under my skin” Irohy Usui, recenzja mangi
No, powiem wam, o obecność takiej mangi w Polsce nic nie robiłam. Dokładnie takiej historii przeznaczonej bezsprzecznie dla dorosłych było nam trzeba – ostatnie publikacje w dużej bowiem mierze to raczej spokojne, często szkolne, uroczo niewinne opowieści o miłości. Nie zrozumcie mnie źle, takie też są nam potrzebne, ale niekoniecznie chcemy, aby stanowiły, nazwijmy to, podstawę naszej BL-kowej diety. Under my skin Irohy USUI idealnie wpasowuje się w tę lukę, podobnie bowiem jak w przypadku Pod przykrywką czy każdej mangi Ranmaru Zariyi główną fabularną ramą dla tej historii jest erotyczna i uczuciowa relacja głównych bohaterów.
Czytaj dalejPrzeczytane: luty 2023
Gdyby ktoś pytał, ja przez cały luty jęczałam, że nie mam co czytać, nic mi się nie podoba i w ogóle bleh.
Czytaj dalejCzas na happy ending. „Sól z pieprzem i pudding” #3 Yufuko Suzuki, recenzja mangi
No i stało się – Kotori wydało trzeci, ostatni tom Soli z pieprzem i puddingu Yufuko SUZUKI, naprawdę sympatycznej mangi dla dorosłych kobiet. Historia o małżeństwie z (alkoholowego) przypadku dobiegła końca, a nasi bohaterowie podjęli ostateczną próbę: pojechali do Sendai poprosić o błogosławieństwo ojca Haruhi. Cóż mogło pójść źle?
Czytaj dalejWszystko przez kota. „W porze kwitnących wiśni” Ikuty Mugi, recenzja mangi
Początki wydawnicze nie są łatwe – ani te, gdy rozpoczyna się działalność na rynku, ani te, gdy chcemy do swojej oferty dodać nowy rodzaj publikacji albo jakiś inny gatunek. Na przykład, gdy chcemy wzbogacić swój katalog również o boys’ love i skusić nieco inna grupę konsumencką, by przyszła zostawić u nas pieniążki. Tym razem to w Akumie postanowili zatrzepotać zalotnie rzęsami do fujoshi – ich pierwsza propozycja, W porze kwitnących wiśni Ikuty MUGI. A jeśli spojrzeć na ich dotychczasowy profil, moglibyśmy się spodziewać dość konkretnej treści.
Czytaj dalejSekret pewnej kliszy. „Światło w ciemności” Nojico Hayakawy, recenzja mangi
Są takie mangi, które zostają z nami na długo – opowiedziane w nich historie rezonują głęboko w naszych głowach, wzbudzają emocje bądź przemyślenia. Fakt, wśród boys’ love wielu takich nie ma – musimy się czasem trochę namęczyć, aby wygrzebać coś fabularnie powalającego nas na kolana albo przynajmniej zahaczyła się w naszej pamięci na dłużej niż kilka godzin czy dni. I, niestety, Światło w ciemności Nojico HAYAKAWY, choć sympatyczne i przyjemne w lekturze, naszym światem ani nie wstrząśnie, ani go nawet ciut nie przemebluje.
Czytaj dalej