Katowickie Kultury fanowskie (23 i 24 październik 2014)

Pisanie relacji z konferencji jest już chyba jakąś tradycją. Fakt, dzięki temu organizuję sobie w głowie wszystkie wydarzenia, a później mam gdzieś ściągę, do której mogę swobodnie zajrzeć. Notatki czasem się gubią, a plany konferencji miewają paskudną tendencję do zawieruszania się pomiędzy różnymi papierami. Tym razem wywiało mnie do Katowic na studencko-doktorancką konferencję “Kultury fanowskie” organizowaną przez koło naukowe “Kinotok”. Na ten drugi koniec świata wybrałyśmy się razem z Kodamą.

Relacja, jak zawsze, jest wybitnie nierówna. Części wystąpień poświęcę więcej czasu a innym mniej – część była bowiem bliższa moim zainteresowaniom, a część stanowiła ciekawostkę czy element większego kontekstu. W żadnym więc przypadku nie jest to relacja obiektywna (jeśli obiektywizm jest w ogóle możliwy!).

Plan konferencji (po kliknięciu się powiększy).

Plan konferencji (po kliknięciu się powiększy).

Noc 0 i Dzień 1

Wyruszyłyśmy w środę o 23:20 z Gdańska Głównego, aby dotrzeć do Katowic o godzinie 9:00 rano. To były długie, kuszetkowe godziny, na szczęście w większości przespane, inaczej cały niecny plan konferencyjny spaliłby na panewce. Pomimo jednak opcji przespania się, ewentualnie przekimania na kusztece, w objęciach śpiworka, poranek musiał zostać rozpoczęty kawą, nie było innej opcji. Najpierw wizyta w dworcowej łazience, przebranie się, umycie ząbków, generalne doprowadzenie się do jakiegoś względnie akceptowalnego (konferencyjnego) wyglądu. Potem – kawunia. Był wyjazd, było lansowanie się w Starbucksie (rozumiecie, taki związek logiczny).

Poranna kawunia na katowickim dowrcu. Zdjęcie: Kodama

Poranna kawunia na katowickim dowrcu. Zdjęcie: Kodama

A że była kawusia, było również (mało) wdzięczne spóźnienie się na wykład otwierający, dr hab. Agnieszki Nierackiej z Uniwersytetu Śląskiego. Obejrzeliśmy kilka ciekawych fan vidów poświęcocnych Obcemu i H. R. Gigerowi – czego nigdy za dużo. W czasie krótkiej przerwy w kuluarach konferencyjnych ustaliliśmy nieoficjalny hashtag konferencji #kultfan, który w końcu został przyjęty przez wszystkich. Tak więc, jeśli ktoś jest zainteresowany dokładnie, co działo się na konferencji, hashtag był wykorzystywany na Twitterze (najbardziej dokładne sprawozdanie, głównie w języku angielskim) oraz na Facebooku, gdzie drugiego dnia pisał Zwierz popkulturalny.

Dr hab. Agnieszka Nieracka otwiera konferencję "Kultur fanowskich". Zdjęcie: Kodama

Dr hab. Agnieszka Nieracka otwiera konferencję „Kultur fanowskich”. Zdjęcie: Kodama

Pierwszy panel został poświęcony Archeologii fandomu, w ramach którego Anna Kuchta i Joanna Malita wygłosiły prezentację Pierwszy fandom świata? Damy dworu epoki Heian a Książę Promienisty, w której próbowały nas przekonać, że zachowania dwórek zaczytujących się powieścią Murasaki Shikibu mogłyby zostać uznane za fandom skoncentrowany wokół samej książki. Miałam okazję już czytać artykuł obu prelegentek w 18 numerze “Torii”, wciąż jednak pozostaję nieprzekonana, co do pomysłu. Kolejna wystąpiła Ida Lipńska z prezentacją dotyczącą Władcy Pierścieni sprzed trylogii Petera Jacksona. Mogliśmy się dowiedzieć, że Władca Pierścieni dość szybko zyskał popularność wśród fanów fantastyki, zwłaszcza w Stanach Zjedonocznych. Ci ostatni, w czasie swoich fanowskich pielgrzymek (fan tourism) sprawili, że Tolkien wyprowadził się z Oxfordu – nie bardzo odpowiadały mu niezapowiedziane wizyty i zadeptany trawnik. Na Woodstocku z kolei pojawiały się piny wzywające, że Frodo nadal żyje, a na Gandalf byłby dobrym prezydentem. Pierwszy panel zamknęła Agnieszka Urbańczyk, zastanawiając się nad fandomem wydarzeń historycznych, a w szczególności fandomowi poświęconemu Robespierre’owi i Dantonowi. W czasie prezentacji poruszyła ciekawą kwestię, którą, niestety, nie chciała zająć się bliżej, mianowicie etycznemu wymiarowi tak samych real person fics (RPF) oraz problematycznością zabawy niemieckimi nazistami. Urbańska zastanawiała się również nad zawartą w podobnych pracach fanowskich historyczną autentycznością (przynajmniej taką, jaka jest dostępna).

Fan art ze słodkim Hitlerkiem

Fan art ze słodkim Hitlerkiem

Panel drugi (Gatunki w twórczości fanowskiej) rozpoczął się po niezwykle ciekawej przerwie obiadowej. Może nie tyle sama przerwa była ciekawa, co rozmowy i sieciowanie, które w jej czasie nastąpiły. Zebranie w jednym miejscu, w sytuacji nieformalnej akademików zajmujących się fanostwem zawsze, ale to zawsze daje ciekawe efekty. Słowo. Polecam się kiedyś wybrać i przysiąść do takiego stolika.

Drugi panel rozpoczął się prezentacją o fanviddingu Joanny Kucharskiej jako narzędzia analizy oraz krytyki fanowskiej, a także jako elementy ekonomii dawania (gift economy) oraz tekstualnego kłusownictwa (poaching). Prelegentka podkreśliła również, że w czasie badań nad fanviddingiem nie powinniśmy zapominać, że jest to praktyka głównie kobieca. A sam proces tworzenia podobnych tekstów kultury wcale nie jest prosty – wymaga opanowania naprawdę ogromnej ilości wiedzy medialnej orach technologicznej. Kolejny wystapił Tomasz Lasek, opowiadając zgromadzonym o swoich przemyśleniach związanych z wideoesejem, niejako uzupełniając poprzednie wystąpienie. Jak to podsumowała Paulina Łuczyk – o filmie, w filmie, w ramach filmu. Obejrzeliśmy kilka przykładów wideoesejów, wśród których znalazł się również filmik od grupy How It Should Have Ended. Panel drugi zamknęła Marta Tymińska (czyli Kodama) z niezwykle ciekawym (choć mogę być bardziej stronnicza niż normalnie) i trudnym wystąpieniem Ile alternatywy w rzeczywistości – o problemach gatunkowych w fan fiction, AU, AR, AT i crossover. Po krótkich problemach technicznych – komputer się uparł, że nie rozpakuje zipa – udało się w końcu zacząć. Rozróżnienie pomiędzy owymi czterema gatunkami nie jest łatwe, między innymi przez fakt, że sami fani korzystają z nich “na czuja”, nie czytając nawet specjalnie tworzonych przez innych fanów tłumaczeń czy wskazówek samego użycia. AU (Alternative Universe) w fanfikach zaczęło się od Star Treka (jak wszystko), a poza tym stanowi niesamowicie ciekawe miejsce do eksperyemntów narracyjnych czy formalnych.

Kodama opowiada. Zdjęcie: Paulina Łuczyk

Kodama opowiada. Zdjęcie: Paulina Łuczyk

Ostatni panel dnia pierwszego Kultur fanowskich został poświęcony Socjologii fandomu. Pierwsza prezentowała Adrianna Kucisńska, która zastanawiała się nad zjawiskiem shippingu w fandomach (fanowskiego łączenia bohaterów w romantyczne pary). Zaproponowała własną, autorską, niezwykle interesującą typologię typów shipujących fanfików. Starała się również odnaleźć w istniejących badaniach i teoriach psychologicznych przyczyny, dla których fani w ogóle praktykują nieoficjalne swatanie bohaterów z tekstów kultury. Po niej Patrycja Mucha naalizowała specyficzny związek pomiędzy małoletnimi fanami serialowej Violetty oraz współczesnym przemysłem marketingowo-merchandisingowym. Panel zamknął Wojciech Sitek, który przebadał socjologicznie kolekcjonerów figurek kina akcji, a także zastanawiał się nad tym, czy podobne zbieractwo jest kulturowym fetyszyzmem, czy też może posiada głębsze znaczenia dla samych fanów. Pośród zebranych przez niego danych bardzo interesujące wydało mi się to, że większość respondentów to byli mężczyźni – na jakieś 50 osób tylko 3 zidentyfikowały się jako kobiety.

I tak oto zakończył się pierwszy dzień konferencji, chociaż nie pierwszy dzień akademickiego wypadu do Katowic. Razem z naszą gospodynią, Pauliną Ł., poszłyśmy do pobliskiej Hipnozy na piwo (wiedźmy jak zawsze na herbatkę), a następnie do niej do domu. Dzień, tak naprawdę, zakończyło hasło pyrcest, które powstało w momencie, gdy zaczęłyśmy około drugiej w nocy shippować ze sobą warzywa i któraś stwierdziła, że ziemniaki z kartoflami stworzą ciekawą parę. Tak więc, moimi mili, pyrcest. Późna godzina taka późna, akademiczki takie zwariowane.

 

Dzień 2

Opowiadam. Kradzione z Twittera Joanny Kucharskiej (co widać na obrazku).

Opowiadam. Kradzione z Twittera Joanny Kucharskiej (co widać na obrazku).

Drugi dzień konferencji zaczął się dla mnie adrenalinowym przytupem – w czwartym panelu (w numeracji ciągłej) dotyczącym fanowskich tożsamości miałam bowiem przyjemność (stres) wystąpić. Najpierw jednak Magdalena Szczepocka opowiadała o nieraz trudnych i zawiłych relacjach polskiego fandomu fantastyki (zwanego Fandomem) oraz pręznie rozwijającym się środowiskiem graczy RPG. Ci pierwsi, zwani czytaczami, niesamowicie często upierali się, że drudzy, turlacze, nie mają pojęcia o czytaniu, dlatego, na przykład, nie powinni móc głosować na swoich faworytów w nagrodzie Zajdla. Kolejna była Lidia Urbańczyk z odczytem dotyczącym dziecka jako fana, konsumenta, kolekcjonera. Współczesne teksty kierowane do nastoletnich czytelników stają się coraz bardziej intertekstualne, a także – konwergencyjne. Urbańczyk podkreśliła również potrzebę edukowania dzieci, wykształcania u nich już we wczesnym wieku odpowiednich kompetencji medialnych. Trzecia z kolei byłam ja, Wiedźma, opowiadająca o tym, jak stereotypowy i naukowy wizerunek fana wpływa na samych fanów. Rozumiecie – jeśli wszyscy naokoło będą nam mówić, że fan to kosmita z innej planety, w końcu w to możemy uwierzyć, a to już się przełoży na to, jak funkcjonujemy. Tada. Ewentualnie to chciałam powiedzieć, nie wiem, jak zostałam zrozumiana. Panel zamknęła Paulina Łuczyk, zastanawiająca się nad związkiem feminizmu oraz fanostwa, wychodząc z własnego doświadczenia. Jako osoby zawsze wybieramy teksty, jakie są nam bliskie, ale, uczestnicząc w fandomie, a zwłaszcza w dyskusjach fanowskich krytyczek i krytyków femisnitycznych, możemy stracić więź emocjonalną z naszym obiektem fanienia. Paulina zadawała ciekawe pytania dotyczące tego, jak poradzić sobie z serialem, posiadającym wątki dyskryminujące z różnych powodów oraz własną, feministyczną tożsamością.

Paulina Łuczyk opowiada o fandomie zaangażowanym w kwestie równościowe - #bisexualsteverogers, czyli przypadek, w którym fandom Marvela domaga się uczynienia z Kapitana Ameryki postaci kanonicznie biseksualnej.

Paulina Łuczyk opowiada o fandomie zaangażowanym w kwestie równościowe – #bisexualsteverogers, czyli przypadek, w którym fandom Marvela domaga się uczynienia z Kapitana Ameryki postaci kanonicznie biseksualnej.

Piąty z kolei panel, Fandomy i seriale, spędziłam miejscami na silnym duszeniu wewnętrznego fangirla. Jakkolwiek piszczenie nie jest jakimś wielkm faux pas na fanowskich konferencjach, zbyt wielka ilość efektów specjalnych z offu nie jest do końca wskazana, a przede wszystkim – utrudnia słuchanie. Niestety, opadający stres związany z przeszłym wystapieniem i wysiłek zachowania ciszy, również. Ten panel otworzyła Kaja Łuczyńska oraz towarzyszący jej serial Firefly. Prelegentka opowiedziała pokrótce o czym jest sam serial (kowboje w kosmosie!), a następnie próbowała odnaleźć przyczynę, dla której seria nie zyskała odpowiedniej ilości fanów w czasie, gdy jeszcze była emitowana, a w konsekwencji została zdjęta z ekranów. Wiedźma doda od siebie (cytując Kubę Ćwieka), że serial zyskał fanów za późno, aby można było Firefly uratować. Na slajdach wspomniana została także polska grupa Browncoatów, zwana (jakże tajemniczo) Browncoats of Poland, czyli nasza rodzima odnoga niesmowicie zaangażowanego społecznie i charytatywnie fandomu kowbojów z kosmosu. Następnie przyszła kolej na Natalię Kuc oraz Syndrom Castiela, czyli prezentacją zawładną Misha Collins znany z serialu Supernatural. Anioł Castiel, wprowadzony w czwartym sezonie… no, dobrze, skupię się na wystąpieniu. Kuc analizowała relację pomiędzy twórcami (TPTB) i fanami, co w przypadku tej konkretnej produkcji jest niezwykle fascynujące, o czym sama zresztą opowiadałam co nieco w Olsztynie (autoreklama). Misha, korzystając z niezwykłej pozycji, jaką uzyskał w sposób nieplanowany (jego postać miała zostać szybko z serii wypisana, kilka razy nawet próbowano), zaangażował się w przeróżne charytatywne przedzięwzięcia. Co ciekawe, w przypadku Supernatural następuje wyraźny podział na “fanów” oraz na “fandom”, gdzie ten drugi jest o bardziej aktywny i zaangażowany.

Natalia Kuc o tym, jak ważne jest to, że Castiela gra Misha Collins. I ogólnie o Mishy.

Natalia Kuc o tym, jak ważne jest to, że Castiela gra Misha Collins. I ogólnie o Mishy.

Trzecia prezentacja w panelu została wygłoszona przez Katarzynę Czajkę (Zwierza) i dotyczyła obecności fanów Sherlocka Holmesa w miejskiej przestrzeni publicznej. Na slajdach pojawiły się więc tablice, jakie miłośnicy prozy Doyle’a umieszczali na budynkach tak w samym Londynie, jak i poza nim, plakaty “I believe in Sherlock Holmes” w Łodzi, czy zdjęć z akcji pod serialowym Baker Street 221B. Dla mnie najbardziej ciekawym fragemntem był ten, w którym Katarzyna wspomniała o Szczepanie Holewie – czyli polskim klonem Sherlocka, który zaczął pojawiać się w miejskiej prasie. O samym Holewie pisała już zresztą na swoim blogu, o tutaj. Panel piąty zamknął Przemysław Pieniążek, który prześledził, jak fani zostali sportretowani w kultowym poniekąd serialu Simpsonowie w postaci Jeffa “Comic Book Guy” Albertsona. Sprzedawca sklepu z komiksami został potraktowany w serialu nie tylko jako symbol wszystkich fanów, co samo w sobie pozostaje karykaturą fana (stereotyp!), ale również jako krytykę rzeczywistych fanów. Simpsonowie sugerują, że zbieractwo jest jednym z ważniejszych wyznaczników fanostwa, ponadto zbyt wielkie zaangażowanie w fanienie może sprawić, że dana osoba zatraci poczucie rzeczywistości.

Katarzyna Czajka o Szczepanie Holewie.

Katarzyna Czajka o Szczepanie Holewie.

Po przerwie obiadowej, przyszedł czas na panel numer 6, czyli Fandomy i muzyka. Zaczęliśmy rodzimie, wystąpieniem Macieja Miłka, który, wykorzystując własne doświadczenie, przedstawiał polski fandom Maryli Rodowicz. Dzięki swojemu uczestnictwu w fan klubie, Miłek miał dostęp do najbliższego grona fanów wokalistki, opowiadał między innymi o fankach, które były na wszystkich koncertach Rodowicz (nawet tych za oceanem), a także o pomocowej relacji pomiędzy samą artystką a jej fanami. I tak, na przykład, Maryla Rodowicz prelegentowi pomagała przygotować się do ustnej matury z języka polskiego. Następnie Paweł Świerczek przedstawił przypadek fanów, którzy stają się współtwórcami teledysków, na przykład, gdy zostaną wyłonieni w drodze konkursu. Zajął się głównie analizą przypadku, mianowicie klipem do utworu Innocence Björk. Wystąpienie Pawła spięło wcześniejsze rozważania dotyczące fanvidding oraz wideoesejów, pokazując, jak fani poszukują swojego miejsca również w sferze audiowizualnej a nie tylko tekstowej. Panel zamknął odczyt Ignacego Krzemińskiego, który przedstawiał znane z historii przypadki silnie zaburzonych psychologicznie oraz psychiatrycznie fanów. Sam referat wzbudził sporo kontrowersji, a pisząc znacząco zdenerwował, więc wiele o nim nie napiszę.

Katarzyna Florencka o recenzjach dotyczących Gry o tron.

Katarzyna Florencka o recenzjach dotyczących Gry o tron.

Konferencję kończył panel siódmy, w którym prelegenci koncentrowali się na studiach przypadków. Otworzyła go Katarzyna Florencka oraz analiza rozmów fanów Gry o Tron. Z analizy rozmów na forum GOT AV, wynikło, że fani dzielą się właściwie na dwie grupy – Ekspertów oraz Nowicjuszy, które to grupy generalnie rzadko ze sobą rozmawiają (różnice wynikające w znajomości uniwersum oraz obawa przed spoilerami). Kasia zaprezentowała szereg wykresów – mmmm – obrazujących różnice w ilości komentarzy, jakie obie grupy czyniły. Najbardziej znaczące pojawiły się w sezonie drugim, w pozostałych były nieistotne. Kolejne wystąpienie, Mateusza Sądaja, dotyczyło estetycznych rozważań na temat fanowskich ubiorów. Przyznam się bez bicia, że to konkretne wystąpienie było zbyt późno – jeśli siedziało się na konferencji od rana, strasznie trudno było się na nim skupić. Tak więc proszę bardzo o wybaczenie, ale ja poczekam na pokonferencyjny tekst. Kamila Kołacz, trzecia prezentująca, zadała nam pytanie, czy Leonardo di Caprio jest wciąż królem świata. Trochę karkołomnie połączyła istnienie okołooscarowych memów pocieszających Leo, że nie dostał Oscara, z bardziej szeroko pojętą filmową polityką przyznawania nagród. Zaskakująco również założyła, że rzeczone memy są poważną kampanią fanowską na rzecz przyznania aktorowi Oscara – osobiście, nie jestem tego taka pewna. Całą konferencję doskonale zamknęło wystąpienie Anny Kurdy o Team StarKid, czyli uniwersyteckiej trupie teatralno-musicalowej, która zdobyła własnych fanów wykonując pastiszowe adaptacje Harry’ego Pottera, a później również innych tekstów popkulturowych.

Dyskusja zamykająco-podsumowująca konferencję.

Dyskusja zamykająco-podsumowująca konferencję.

I tym oto optymistycznym akcentem, zebrałyśmy się z Wydziału Filologicznego UŚ, porwałyśmy Zwierza popkulturalnego, po czym poczłapałyśmy coś wszamać i czekać na pociąg. To, że jak w końcu pociąg dojechał i okazało się, że nasz wagon nie działa (coś się zapaliło, podstawili nowy), to już zupełnie inna historia.

2 myśli w temacie “Katowickie Kultury fanowskie (23 i 24 październik 2014)

    • Aninreh pisze:

      Dzięki! Mam wrażenie, że takie relacje mogą się przydać również tym, którzy na daną konferencję nie mieli szansę dojechać, więc… jak najbardziej, pisz relacje! Z chęcią sama poczytam :)
      A siebie polecam do czytania (nieskromnie) ^-^

      Polubione przez 1 osoba

Skomentuj