Przez magię do serca w przeuroczej dramie „30-sai made dōtei dato mahōtsukai ni narerurashii” (aka „Cherry Magic”)

Ostatnie kilka dni  upływa mi na radosnym zmienianiu się w owiniętą kocem wniebowziętą wiedźmę, a wszystko to za sprawą krótkiej jdoramy, zrealizowanej na podstawie niepozornej mangi Yuu Toyoty o tym samym i nieco długim tytule: Jeśli nie stracisz dziewictwa przed 30., staniesz się czarodziejem. Miejska legenda głosi, że ta czarodziejskość objawi się tym, że zyskasz moc czytania w myślach innych ludzi, gdy ich dotkniesz. Oczywiście nikt w to nie wierzy, w tym nieco niezdarny, nieśmiały, introwertyczny i zupełnie niewierzący w siebie Kiyoshi Adachi. No, przynajmniej do swoich 30. urodzin.


Przerywnik na jęczenie.

Czemu ta drama ma tylko dwanaście odcinków po 24 minuty każdy (i cztery odcinki specjalne)?! Czemuuuuu! (Nie pytajcie, ile razy już ją widziałam, to nie jest zdrowe.)

Koniec przerywnika.


Adachi codziennie rano wbija się w garnitur i idzie do pracy – ani ciekawej, ani specjalnie porywającej. Ot, wykonuje zwykłą, biurową pracę w firmie zajmującej się produkcją i sprzedażą artykułów biurowych. Nie jest ani specjalnie szczęśliwy, ani specjalnie nieszczęśliwy, właściwie to bardziej zrezygnowany niż cokolwiek innego. Średnio umie odmówić innym, dlatego, gdy kolega prosi go, aby dokończył za niego zadanie, ponieważ spieszy się do żony – robi to. Nawet jeśli ten sam kolega dokucza mu z powodu tego, że nigdy wcześniej nie był na ani jednej randce. Jest zupełnym przeciwieństwem przystojnego, charyzmatycznego Yuichiego Kurosawy, gwiazdy działu sprzedaży. Obaj zatrudnili się w tym samym czasie, ale właściwie niewiele ich łączy. No, przynajmniej tak się Adachiemu wydaje – gdy po skończeniu trzydziestki rzeczywiście zyskuje magiczne moce, jego świat staje na głowie. I to na wielu, wielu polach. A gdy przypadkowo dotyka w windzie Kurosawy? I przekonuje się o tym, że temu idealnemu, uwielbianemu przez współpracowniczki kawalerowi serce zaczyna bić szybciej przez niego? Nie będzie mu to łatwo zaakceptować, zwłaszcza że: a) Kurosawa nie daje nic po sobie poznać, a przecież Adachi nie może po prostu powiedzieć, skąd wie; oraz b) całkiem niedawno przyznał się samym sobą, że chciałby, aby ktoś go pokochał.

Kurosawa i Adachi w pracy

W tej dramie pojawi się jeszcze jedna para – przyjaciel Adachiego ze studiów, pisarz popularnych powieści romansowych, Masato Tsuge, zyska dokładnie tę samą moc. Zaraz po tym, jak wyśmieje naszego bohatera, że ten jeszcze jest prawiczkiem. W porównaniu do swojego kumpla nasz literat to osoba o dobrym sercu (przygarnął porzuconego kota i nadał mu jakże oryginalne imię Udon) rozsądna, twardo stąpająca po ziemi, przechwalająca się związkami, których nie było, a także – koszmarnie dramatyczna, jeśli chodzi o ekspresję. Jakby go żywcem z anime wyciągnęli. Kiedy więc do jego drzwi dzwoni pewien blond kurier, Minato Wataya, który najwyraźniej odpowiada za jego rewir – w dniu jego 30. urodzin – i przez przypadek ich dłonie się stykają, okazuje się, że Adachi wcale a wcale nie zmyślał. Chociaż początkowo jest wobec młodszego mężczyzny nastawiony nieprzychylnie, wszystko zmienia się, gdy Minato zauważa Udona i obaj zaczynają rozmawiać. Tsuge wpada jak ta przysłowiowa śliwka w kompot.

Minato i Tsuge

30-sai made dōtei dato mahōtsukai ni narerurashii to, mówiąc najprościej, przeurocza, prześliczna drama, którą można sobie przepisać za każdym razem, kiedy mamy dosyć świata, ludzi, fabuł, po prostu wszystkiego. Widzicie, nie znajdziemy tutaj tej charakterystycznej romantycznej dynamiki, ponieważ uwodzenia jako takiego tutaj nie mamy – Kurosawa nie wierzy, że cokolwiek z jego uczuć wyniknie, więc po prostu chce się z Adachim zaprzyjaźnić i cieszyć z prostego faktu mogą przebywać razem. Zwraca na niego uwagę, kiedy mu zimno – pożycza szalik, przynosi jedzenie, wspiera, pomaga. I to właśnie to podejście sprawia, że obiekt jego cichych westchnień, a także świadek rozterek oraz, no cóż, cierpienia, nie może po prostu zignorować tego, co o Kurosawie wie. To tak wspaniale spokojnie rozwijająca się relacja, że naprawdę trudno się nie rozpłynąć.

Kurosawa i Adachi

Przy czym nie jest to relacja rozwijająca się w zupełnej powadze i namaszczeniu – nie, kiedy Adachi posiada możliwość czytania w myślach. Już pomińmy sam kontrast pomiędzy tym, co Kurosawa pokazuje (opanowany profesjonalista w pracy), i tym, co myśli (zakochany słodziak, który ma dość bycia traktowanym jak playboy) – co powolutku, z każdym odcinkiem też się zmienia, w miarę jak panowie coraz lepiej się poznają. Źródłem niekończących się zabawnych sytuacji jest sam Adachi oraz jego panika – wynikająca najczęściej z zagubienia oraz totalnego braku umiejętności radzenia sobie z faktem, że jest obiektem czyichkolwiek uczuć. Tak więc momentów wielkiej, wewnętrznej paniki, będzie całkiem sporo, przynajmniej na początku. Później bowiem nasz główny bohater-czarodziej powoli zyska większą pewność siebie dzięki wsparciu Kurosawy oraz własnemu dążeniu do tego, aby być lepszym człowiekiem i wspierać, zwrotnie, innych.

Adachi zwierza się Tsuge

Największym źródłem dramatycznych scen oraz zwrotów w Cherry Magic jest jednak Tsuge – jak wspominałam, zachowuje się tak, jakby urwał się z anime. Ma właściwie dwa tryby funkcjonowania: poważny i egzaltowany. Absolutnie nic nie robi normalnie, jeśli przepraszam, to pada w publicznym miejscu na kolana i wykrzykuje, że jest idiotą. Jak się zakochuje, to żeby móc częściej widywać Minato nie robi żadnego sprytnego „mam kota, którego chciałeś adoptować, możesz go odwiedzać”, tylko zamawia w cholerę niepotrzebnych rzeczy, z różnymi terminami dostaw, aby mieć szansę spotkać swojego ukochanego kuriera. I tak dalej, i tak dalej. W pewnym momencie aż nam szkoda Minato – nawet jeśli jemu samemu podobno taki znajomy nie przeszkadza, trudno nam nie czuć tak zwanego „secondhand embarassment”, czyli zapośredniczone poczucie zażenowania.

Fujisaki, koleżanka z pracy Kurosawy i Adachiego

Tutaj będzie mini-spoiler, który możecie chcieć przeskoczyć.

Ta jdorama ma jeszcze jeden wątek, który zasługuje na uwagę – mianowicie panią Fujisaki. To współpracownica Adachiego i Kurosawy, czym dokładnie się zajmuje, nie wiemy. Zapewne jak większość kobiet w firmie, głównie pomaga kolegom, przygotowuje papiery, załatwia różne sprawunki. Wyróżnia ją jednak coś innego: mianowicie to bohaterka, która wprost oznajmia na ekranie, że nie interesuje ją ani romans, ani szukanie partnera albo partnerki na stałe. Lubi swoją pracę, sprawdza się w niej, czerpie radość z tego, kim jest oraz jak żyje. Nie potrzebuje do tego ani niczego, ani nikogo więcej. Takich postaci nie ma wiele na Zachodzie, a co dopiero w Japonii, która wciąż kładzie duży, społeczny nacisk na to, aby ludzie zakładali rodziny, żeby oddać społeczeństwu to, co sami otrzymali. W 2018 roku dzięki Hanami mogliśmy przeczytać Czy chcesz zostać starą panną? Mari Okazaki i Mami Amamiyi – mangę, która w sposób bardziej bezpośredni krytykuje to wymuszanie poszukiwania partnera oraz „ustatkowania się”. Tym bardziej cieszy obecność takiej postaci jak Fujisaki w dość nietypowej historii o miłościach osób dorosłych.

Koniec spoilerów.

Krótko mówiąc: polecam. A co do tego, gdzie można znaleźć 30-sai made dōtei dato mahōtsukai ni narerurashii, odpowiedź brzmi: całkowicie legalnie na Crunchyroll.

2 myśli w temacie “Przez magię do serca w przeuroczej dramie „30-sai made dōtei dato mahōtsukai ni narerurashii” (aka „Cherry Magic”)

Skomentuj