Królowa wypadków na służbie u przyszłych bogów – reverse harem w powieści „Oszustwo” Jaymine Eve i Jane Washington

Dzisiaj przerywamy program dotyczący BL-lek wszelkiej maści oraz kraju pochodzenia i zrobimy mały skok w bok w kierunku powieści, która całkiem niedawno ukazała się nakładem Wydawnictwa Papierówka. A że stoją za nim kobiety, co nam dały Kotori, to ostatecznie aż tak daleko nie odbiegniemy. Książka, o której dzisiaj chciałabym wam napisać kilka słów to Oszustwo, pierwszy tom Klątwy bogów, serii spod pióra Jaymine Eve i Jane Washington. Przypisywana jest do kategorii reverse harem (ona jedna, ich wielu), a jeśli research mnie nie myli – to również książka poliamoryczna na tyle, o ile literatura romansowa taką reprezentację na razie podejmuje.

Willa Knight mieszka a Minatsol, miejscu specyficznym pod względem hierarchii społecznych. Na samym jej szczycie znajdują się zamieszkujący Topię bogowie, pod nimi są sol, istoty obdarzone magicznymi mocami, którzy mają szansę pewnego dnia, jeśli będą dostatecznie ciężko pracować, zostać po śmierci bogami. Na samym dole tej drabiny znajdują się z kolei ziemianie, ludzie przeznaczeni do tego, aby pracować dla sol oraz im służyć. Największym zaszczytem, jaki na nich czeka to możliwość zostanie wybranymi na służbę do Bożylasu, mieszczącej się w stolicy Minatsol akademii kształcącej przyszłych bogów. Willa po pierwsze znajduje się na dole tej społecznej hierarchii jako ziemianka mieszkająca w siódmym kręgu (nie ostatnim, ale dość mocno oddalonym od centrum państwa) i jako osoba przeklęta niesamowitą wręcz niezdarnością. A po drugie przez malutkie, drobniutkie oszustwo zostaje wybrana wraz z przyszywaną siostrą, Emmy, na służbę do Minatsol. A to może skończyć się tylko w jeden sposób: katastrofą. Zwłaszcza wówczas, gdy zostaje przydzielona przez pomyłkę (wzięto ją za chłopaka) do sprzątania dormitoriów największych gagatków akademii: niesamowicie przystojnych oraz pewnych siebie piątki braci Abklętych – Rome’a, Arosa, Yaela, Sireta i Coena. Każdy z nich opisuje siebie jako „wyjątkowych”, a także dysponuje specyficznym rodzajem mocy, służącej czasem im za imiona. A ponieważ można się w tym pogubić, oto ściąga: Rome (Siła), Aros (Uwodzenie), Yael (Persawazja), Siret (Oszustwo), Coen (Ból).

Ponieważ Willa dość szybko dostaje pseudonim „Kamień”, wpis ozdobią kamienie. Zdjęcie autorstwa Tingy.

Dość szybko Willa staje się głównym źródłem rozrywki dla znudzonych braci, a później także kimś więcej, choć niekoniecznie szybko to zauważą. Ale też w tym świecie ziemianie nie są traktowani jak cokolwiek bardziej wartościowego niż pył na drodze czy kamienie na polu – mają swoje miejsce oraz funkcje, ale świetliści sol niekoniecznie chcą ich oglądać czy czuć. Jeśli jednak sądzicie, że oto mamy powieść, która poddaje krytyce nierówności społeczne oraz systemową dyskryminację w opartych o religię, feudalnych systemach państwowych to… nie. Nie mamy. Oszustwo to powieść rozrywkowa, zabawna, napędzana kolejnymi potknięciami oraz wpadkami spodziewającej się właściwie na każdym kroku śmierci Willi. Relacje między Abklętymi a główną bohaterką nie są równe, co widać doskonale choćby w fakcie, że chłopcy dość szybko zaczynają ją nosić (fakt, porusza się od nich wolniej i z dużą dozą prawdopodobieństwa może się wyrżnąć w każdym momencie), ale nie jak księżniczkę czy dziecko. Nie, nie – przez większość część książki przerzucają ją sobie przez ramię jak worek kartofli. Dopiero później, gdy poznają ją lepiej i zaczyna być w ich oczach kimś więcej niż niewolnicą/służącą/zabawką to się zmienia. Swoją drogą – to jeden z tych niesamowitych momentów w życiu czytelniczki, kiedy mierzy poziom uczuć Romea(ów) do Julii po tym, jak ją przenosi/przenoszą z miejsca na miejsce. Oszustwo przeczytane szybko sprawia wrażenie, że składa się z: noszenia Willi, jej dramatycznych deklaracji, że zaraz zginie, podejmowania impulsywnych decyzji i późniejszego robienia sobie wymówek, że jednak powinna pomyśleć, zanim cokolwiek zrobi.

Zdjęcie rkramer62.

A skoro jesteśmy przy myśleniu: Willa nie jest najbystrzejszą fasolką w puszce i o tym wie. Przyznaję, że po tych wszystkich powieściach, których heroiny są wychwalane, super inteligentne, gdy co chwilę robią coś durnego i nie widzą najprostszych powiązań to naprawdę miła odmiana. Zwłaszcza że Willa doskonale wie, gdzie plasuje się na tej skali, a jej przyjaciółka wcale nie biegnie z zapewnieniem, że przecież wcale a wcale tak nie jest. Wręcz przeciwnie, Emmy tuż przed finałem stwierdza, że właściwie większość osób w Bożylesie jest mądrzejsza od Willi, ale to nic złego, bo nie świadczy o jej wartości jako człowieka (ziemianki). Choć, jeśli mam być sprawiedliwa, to główna bohaterka Oszustwa nie tyle jest głupia – wnioskuje całkiem nieźle, gdy wreszcie zauważy pewne rzeczy – ile niedoinformowana. Ale cóż, miewała ważniejsze rzeczy do robienia w czasie szkolnych zajęć niż na nich bycie: na przykład leczenie złamań, zadrapań czy wstrząśnień mózgu.

Świat przedstawiony w Oszustwie nie należy do najbardziej dopracowanych – już sam system bogowie-sol-ziemianie nie do końca przekonuje. Być może w późniejszych tomach, gdy Willa dowie się nieco więcej o tym, jak funkcjonuje, autorki rozwieją chociaż część wątpliwości. W tomie pierwszym jesteśmy jednak ograniczeni do jej punktu widzenia – to ona jest narratorką – oraz wiedzy, co, jak wspomniałam przed chwilą, nie wróży nam dużego wglądu w mechanizmy rządzące Minatsol. Na szczęście i Emmy, i Abklęci od czasu do czasu coś jej wyjaśnią. Spore wątpliwości może również budzić zastosowane nazewnictwo – imiona braci nie wydają się być produktem tej samej kultury, a nazwisko Willi nie powinno istnieć w świecie, w którym nie ma rycerzy (knight), a słowo określające żołnierzy jest swoiste dla Minatsol. Zamiast „dnia” używane tu jest określenie „cykl słońca”, zrozumiały sam przez się, ale za każdym razem używany w swojej dość długiej formie. Jako ludzie jesteśmy komunikacyjnie dość leniwi, dlatego w przeciągu długiego czasu powinny pojawić się formy skrócone. I tak, z jakiegoś powodu spośród licznych głupotek w Klątwie bogów, ten denerwował mnie najmocniej – prawdopodobnie dlatego, że bardzo często się powtarzał.

Zdjęcie Bold Frontiers.

Sama Willa niekoniecznie również myśli oraz funkcjonuje tak, jak powinna dziewczyna wychowana na prowincji standardowej prowincji (siódmy krąg Minatsol jest niemal ostatnim). Na szczęście wprawdzie wiele rozwiązań technicznych, które zobaczy w stolicy ją zadziwi – a pociąg wręcz przerazi – to najbardziej uderza samo wnioskowanie, przebiegłość oraz kreatywność w znajdywaniu rozwiązań trudnych sytuacji. Tego powinna była się jednak gdzieś nauczyć – a z tego, co wiemy, wynika, że nie miała gdzie. Czy to źle? Niekoniecznie, Willa jest uroczą, zabawną bohaterką, po prostu nie analizujcie za bardzo paradoksu, jakim jest. Nie o to w Klątwie bogów w końcu chodzi.

To o co, zapytacie, w końcu chodzi? Ano o to, aby miło spędzić czas przy lekkiej, niezobowiązującej lekturze, a także nieraz się roześmiać. Tylko tyle i aż tyle. W końcu czasem takie również są nam potrzebne. Dlatego szkoda, że nie wiadomo, ile przyjdzie czekać na ciąg dalszy.


Metryczka

  • Liczba tomów: 5 + 1
  • Wydawca polski: Wydawnictwo Papierówka
  • Data wydania polskiego: 01.2021
  • Gatunek: dark romance

4 myśli w temacie “Królowa wypadków na służbie u przyszłych bogów – reverse harem w powieści „Oszustwo” Jaymine Eve i Jane Washington

  1. digitalkodama pisze:

    Czuję się przekonana do tej lektury. Z reguły podchodzę sceptycznie do takich lektur, bo nieomylne, wspaniałe bohaterki robią durne rzeczy i cieszę się, że tu jest inaczej :D no i… Kamienie! ⛰️(nie mam emoji kamienia, więc jest emoji góry)

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj