Nie takiego wampira pamiętałam, czyli czasem lepiej (nie) wracać do starych lektur

Dzisiaj opowiem wam bajkę. Albo przypowieść? No, generalnie opowiem wam coś, co mnie w zeszłym tygodniu nieco rozbawiło, a pewnie i wam się w życiu czytelniczym przydarzyło. Otóż, wiedziona chęcią „dejcie mi porządne romansidło z wampirami” (za co podziękować mogę wyłącznie Astarionowi z Baldur’s Gate III), wróciłam do serii o Anicie Blake Laurell K. Hamilton. A dokładniej – do pierwszego tomu, Guilty Pleasures, które czytałam… no, będzie ponad piętnaście lat temu. I to był zaskakujący oraz raczej krótki powrót.

Czytaj dalej

Wiedźma, wampir i daemon wchodzą do biblioteki… czyli „Księga czarownic” Deborah Hakrness

Jeśli śledzicie moje czytelnicze spowiedzi, zauważyliście pewnie, że niektóre książki bardzo długo czekają na dokończenie – tak samo było z A Discovery of Witches Debory Harkness, powieści znanej u nas jako Księga czarownic. GoodReads podpowiedział, że zaczęłam jej lekturę w 2016 roku i po jakichś 10% odłożyłam oraz zupełnie, ale to zupełnie zapomniałam, że na mnie czeka. Wróciłam do niej przez dwa powiązane ze sobą wydarzenia: L4 oraz obejrzenie pierwszego sezonu serialu. I poszło już z górki – nie powiem, drobne żarciki i uszczypliwości z życia akademickiego trafiły prosto w moje serduszko, bardziej przywiązując mnie do tej książki. Tak samo jak dobrze wychowane wampiry.

Czytaj dalej

Nieładnie Betsy, będzie rozwód

Od pewnego czasu nie mogłam się zdecydować co do tego, co bym chciała przeczytać – sięgnęłam więc po swój dotychczasowy, relaksujący „pewnik”, kolejny tom przygód lekko nierozgarniętej, mającej obsesję na punkcie butów świeżo upieczonej królowej wampirów, Betsy, autorstwa MaryJanice Davidson. I mogę wam powiedzieć od razu, że dziewiąty tom tej serii, Undead and Unfinished, będzie ostatnim, który przeczytałam. Nie na taką opowieść się umawialiśmy, kiedy się rozpoczynała.

Czytaj dalej