Na dobrej drodze do samozniszczenia w „MODS” Natsume Kazuki

W życiu mangowych Japończyków bywa tak, że ktoś z rodziny zaciągnie dług u yakuzy i nie będzie w stanie go spłacić. A to prowadzi do szeregu drastycznych rozwiązań „problemu”. W przypadku boys’ love zwykle się to kończy zostaniem przymusowym pracownikiem sex biznesu. Wbrew bowiem dość romantycznej wizji tej organizacji, to jest mafia. O czym przekonali się obaj bohaterowie MODS Natsume Kazuki na własnej skórze, choć każdy z nich w zupełnie innym stopniu.

mods - 6

MODS wybrano jako jedną z najważniejszych mang 2016 roku w rankingu Kono BL ga yabai! i zajęło zaszczytne, osiemnaste miejsce na dwadzieścia wyróżnionych tytułów. Z kolei w tym roku ukazał się w tomiku spin-off tego tytułu, Nights Before Night i czy trafi na listę ad 2018 się jeszcze okaże. Sęk w tym, że jego promocja przypomniała mi o pierwszej części tej historii i postanowiłam w końcu po nią sięgnąć. Ciemna w designie okładka nie zapowiadała wprawdzie mangi pełnej tęcz oraz szczeniaczków, ale i tak zaskoczyła mnie nieco swoją treścią.

mods - 5

Uczciwie oraz ciężko pracujący w restauracji Tora ma problem – jego siostra dała się oszukać i nakupowała różnych suplementów diety w piramidowym systemie finansowym, tracąc jakieś osiem milionów jenów. Jako dobry starszy brat nasz główny bohater postanawia jej pomóc, dlatego odpowiada na ogłoszenie o pracę dla kierowców. Wiecie, takie, w który wyraźnie napisano, że wcześniejsze doświadczenie na stanowisku nie jest potrzebne. Niestety, owo ogłoszenie nie wspomina, że firmą zatrudniającą jest… gejowski burdel. Taki zajmujący się głównie dostarczaniem pracowników do klientów, a czasem również kręceniem filmów pornograficznych. Na to Tora się zdecydowanie nie pisał! A jeszcze kiedy szef tego przybytku przedstawia mu chłopaka, którym miałby się zająć, to już w ogóle nasz bohater ma ochotę odwrócić się na pięcie i powiedzieć wszystkim papa. Przyszły/niedoszły podopieczny, Shiro, jest kurą znoszącą złote jajka dla burdelu. Sam jednak przypomina bardziej bezwolną lalkę niż człowieka, a poza tym lekceważy fakt, że ludzie noszą czasem ubrania. Dość powiedzieć, że ich pierwsze spotkanie nie należy do dobrych. Właściwie pierwszymi słowami, którymi Torę obdarza Shiro jest propozycja seksu… za trzydzieści tysięcy jenów. Czyli dokładnie tyle, ile nasz główny bohater dostanie za jeden dzień pracy jako kierowca (a przynajmniej tak sądzi). Propozycja zostaje z miejsca odrzucona, a praca z braku lepszej perspektywy, przyjęta.

mods - 1

Jak wspominałam, pierwszy rozdział MODS nie zapowiada historii miłej, łatwej i przyjemnej. Wszystko wskazuje na to, że będzie mrocznie, z dużą porcją angstu, cierpienia oraz niedopasowania do pozamafijnego życia. Doświadczenie podpowiada, że komiks ma wszelkie zadatki na jedną z tych mang, które chciały dobrze, a potem mangaczki, nie wiedząc, jak zmieścić się w limicie stron, sięgają po Magicznego Penisa, wymazując tym samym wszystkie problemy oraz smuteczki i zmieniając angst w szczęśliwość. Tak jak zrobiła Rihito Takarai w Ten Count, co mnie osobiście bardzo zniesmaczyło, bo pierwsze rozdziały zapowiadały fajną, choć ciężkawą historię, a wyszło, jak wyszło. Między innymi dlatego nie do końca wierzyłam, że MODS będzie takie, jak obiecywała okładka, zwłaszcza, że ma ledwo jeden tom i jakoś tę całą romansową dynamikę trzeba było w nim zmieścić. Okazało się, że Natsume Kazuki nie poszła tą drogą. O, nie. Narysowała historię mroczną, spójną, z idealnie wręcz odmierzoną dawką traumy, obsesji, fascynacji oraz desperacji. Łatwa ta manga zdecydowanie nie jest, ale dobra już owszem.

mods - 4

Shiro prostytuuje się właściwie od dziecka, oddany yakuzie w zamian za dług ojca nie miał szans poznać jakiegokolwiek innego życia. Kiedy poznaje Torę, jest już dorosłym mężczyzną, którego nie obchodzi, co dzieje się z jego ciałem do tego stopnia, że zgadza się nawet na najbardziej niebezpieczne zachcianki klientów, nawet jeśli są wbrew regulaminowi burdelu. Powstrzymywanie zresztą jego autodestrukcyjnych tendencji również należy do obowiązków nowego kierowcy. Szef Shiro jest świadomy faktu, że jeśli nic się nie zmieni, pewnego dnia jego najlepszy pracownik po prostu pożegna się z życiem. Zachowanie tego naszego głównego bohatera ma swoje źródła w przeszłości, a najważniejszym wpływającym na nie czynnikiem wcale była zdrada tatusia, ale o wiele bardziej dotkliwa dla Shiro strata. Też zresztą całkiem zgrabnie wpleciona w narrację, pokazująca nam dość, abyśmy zrozumieli, dlaczego tak cierpi, a jednocześnie nie za dużo, aby zostawić nam miejsce na domysły. I jakimś cudem ten zupełnie złamany życiem i doświadczeniami facet zaczyna interesować się Torą, choć sam do końca nie wie, dlaczego. Na pewno pociąga go groźny, surowy wygląd nowego kierowcy, ale zupełnie już nie umie sobie poradzić z tym, jakim jest człowiekiem.

mods - 2

Tora, z drugiej strony, ma problem ze zrozumieniem, dlaczego Shiro pracuje jako męska prostytutka, chociaż już dawno spłacił zaciągnięty przez ojca dług. Dlaczego nie tyle pozwala, aby traktowano go ja przedmiot, co wręcz sam poszukuje takiego traktowania. A także, wreszcie, dlaczego w ogóle nie interesuje się życiem? Ani swoim, ani żadnym innym. Pełen sprzeczności podopieczny sprawi, że w krótkim czasie nasz bohater nie będzie w stanie myśleć o czymkolwiek innym. I w tym miejscu Kazuki należy się uznanie – nie próbując w żaden sposób wejść zanadto w spiralę obsesji, całkiem nieźle oddała swego rodzaju fiksację Tory na punkcie Shiro. Taką, która zmienia się w chęć uratowania człowieka, który powoli, wbrew wszystkiemu, staje się dla niego w przedziwny sposób bliski i ważny. A nie jest to łatwe, Shiro nie zamierza bowiem ani przez moment zmienić swojej egzystencji na lepszą. Będzie robił wszystko, aby uświadomić Torze, że jest bezwartościowy i nadaje się jedynie do tego, aby być bezwolną zabawką.

mods - 7

MODS budzi dużo więcej niepokoju, smutku, a bywa że i obrzydzenia niż radości z lektury. Do tego kadry narysowane oszczędnie, topornie wręcz, podkreślają sytuację, w której znaleźli się główni bohaterowie. Dawno nie czytałam tak dobrze poprowadzonej, ciężkiej historii, bez magicznych rozwiązań podporządkowanych głównemu celowi fabularnemu, a rzeczywiście stawiającej na wewnętrzne konflikty protagonistów, ich problemy oraz konieczność stawienia czoła demonom – zwłaszcza w przypadku Shiro. Przez to wszystko praca Kazuki jest nieco nieoczywista, zaskakująca i trudno się po niej otrząsnąć. Jeśli podobają się wam prace Yonedy Kou czy Kano Miyamoto, to sięgnijcie też po MODS. Warto.

mods - 3


Metryczka

  • Liczba tomów: 1
  • Wydawca polski: brak
  • Wydawca oryginalny: Tokyo Mangasha (Cab)
  • Demografia: boys love

5 myśli w temacie “Na dobrej drodze do samozniszczenia w „MODS” Natsume Kazuki

  1. anna4560 pisze:

    Natsume Kazuki w ogóle ma dobre i interesujące mangi. Chyba wszystko od niej bardzo mi się podobało. „Mods” jeszcze nie czytałam, bo rzadko miewam wenę na ciężkie klimaty, a to zdecydowanie się takie zapowiadało.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj