Sekrety zawsze w końcu wyjdą na jaw. „Uśpiony księżyc” Kano Miyamoto

Na blogu to jeszcze chyba nie wybrzmiało, ale jestem straszną fanką mang Kano Miyamoto – wśród różnych posiadanych przeze mnie japońskich wydań komiksów, najważniejsze miejsce zajmuje Rules właśnie jej autorstwa. Dlatego, kiedy w 2016 roku ukazał się Uśpiony księżyc, to do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że ta dylogia stoi na mojej półce, po polsku. Najwyższy czas, abym napisała coś i o niej.

Zacznę od tego, że prace Miyamoto nie są proste ani do czytania, ani do wydania ich w całości na rynku. Dlaczego? Sporo istotnych bowiem elementów serii nie ukazuje się w mainstreamie, a jako dōjinshi – niektóre ze swoich historii mangaczka opowiada więc w dwóch obiegach wydawniczych: komercyjnym i fanowskim. W niektórych przypadkach znajomość pobocznych historii w prawdzie nie przeszkadza w poznaniu całości historii wymyślonej przez autorkę, ale w innych – owszem. Na przykład dla wspomniane Rules ma właściwie dwie części: Rules oraz sequel Rules 2nd, żeby jednak poznać dokładnie motywację oraz przeszłość sporej części bohaterów, należy sięgnąć po Hydrę, która w całości ukazała się jako dōjinshi. Mając na uwadze ten cały wydawniczy galimatias, tym bardziej cieszy mnie to, że trafił do nas choć jeden tytuł Kano Miyamoto (choć, wiadomo, wolałabym więcej).

Wracając do Uśpionego księżyca: Akihiko, wykładowca religioznawstwa z Tokio, wraca do rodzinnego domu swojego ojca i dowiedzieć się więcej o klątwie, która podobno dotyka wszystkich męskich członków rodu Sakaki. Wszyscy, od lat umierają w młodym wieku. Jakkolwiek na początku sama myśl o tym, żeby w XXI wieku w coś takiego wierzyć wydawała się naszemu bohaterowi co najmniej dziwna. Wiele zmieniło się, gdy zaczął mieć dziwnie realistyczne sny, w których spotyka… ducha. Zaniepokojony, że w pozostawionych przez ojca notatkach może tkwić źródło prawdy, postanawia przyjrzeć się sprawie na poważnie, jak naukowiec.

Wyprawa nie zaczyna się najlepiej – pomimo zapewnień ciotki, nikt na niego na dworcu nie czekał. Później, już na miejscu, jego uroczy, młodszy o sześć lat kuzyn, Ren, okazuje się nie być już tym uroczym dzieciakiem, jak Akihiko pamiętał. Na dodatek z uporem maniaka twierdzi, że widzi duchy, których podobno w domu Sakakich jest ogrom i generalnie jest dziwnie zblazowany oraz wycofany. Jego bliźniaczka, Eri, prawie nie wychodzi z pokoju. Drugiej zaś nocy po powrocie w rodzinne okolice w śnie Akihiko rozwiązuje się zagadka i podejrzanie realistycznych snów oraz dziwnego ducha. Główny bohater Uśpionego księżyca nie tyle śni, co przenosi się w czasie do epoki Meiji, a tajemniczy mężczyzna to Eitaro, również badający tajemnicę klątwy rodu Sakaki.

W mangach Miyamoto, w przeciwieństwie do stereotypowych boys’ love, akcent położony jest nie na romans, a fabułę. Jeśli między bohaterami pojawi się uczucie, niekoniecznie będzie ono oznaczało baśniowego zakończenia pod hasłem „i żyli długo, i szczęśliwie” (ang. HEA, happily ever after), co spotkało na przykład protagonistów serii Walker (Are you enemy?, Not/Love, Heat). Nie zawsze będzie to też pierwsza, wspaniała, pełna namiętności miłość, jak we wspomnianym Rules. Nie inaczej jest w przypadku omawianej tutaj mangi – najważniejsze w Uśpionym księżycu jest bowiem rozwikłanie klątwy, a nie przeromansowanie dwójki lub większej liczby bohaterów. Akikiho, Ren i Eitaro będą razem poszukiwać jej źródeł w dawnych, rodzinnych dokumentach, aby uratować, jakby na to nie patrzeć, własne życie. Miyamoto przeskakuje przy tym pomiędzy teraźniejszością i epoką Meiji, pokazując nam życie codzienne całej trójki głównych bohaterów. Nie zapomina przy tym, że decyzje podejmowane przez Eitaro mogą mieć wpływ na teraźniejszość Rena i Akihiko.

Mandze tej dużo bliżej do thrillera z elementami nadprzyrodzonymi niż do romansidła – sięgając po nią dobrze o tym pamiętać, można się bowiem porządnie rozczarować, a szkoda by było odrzucić Uśpiony księżyc tylko dlatego, że nie spełnia naszych aktualnych wymagań romansowych. Co nie oznacza, że relacje między bohaterami samie w sobie nie są interesujące – Miyamoto z dużą wprawą plącze losy oraz uczucia swoich protagonistów, tworząc wielokątowe figury uczuciowe, niekoniecznie wiązane przez seks. Dużo realistyczniej również podchodzi do funkcjonowania homoseksualnych mężczyzn w społeczeństwie. Odbicie tego znajdziemy również w Uśpionym księżycu.

Tym razem będziemy mieli do czynienia z niecodziennym trójkątem romansowym, którego wierzchołki rozdzielać będzie głównie czas. Dość szybko od powrotu Akihiko do domu Ren zaczyna dość wyraźnie mu sugerować, że jest nim zainteresowany i powinni skorzystać z życia, zanim ono wcześnie i dość tragicznie się skończy. Dla naszego bohatera jest to dość zaskakujące, gdyż w końcu są rodziną – kiedy jednak kuzyn postawi na swoim, zbytnio się nie opiera. Sprawę komplikuje również Eitaro, z wyglądu przypominający Rena, wobec którego Akihiko z kolei zaczyna żywić coś więcej niż tylko sympatię. To, jakie decyzje w końcu podejmie główny bohater, w jaki sposób podejdzie do tego, co zaczęło go łączyć z Renem jest równie ciekawe, co sama historia klątwy. Uśpionemu księżycowi zdecydowanie bliżej do mang Kou Yonedy niż Ayano Yamane. To zupełnie inna półka historii spod znaku boys’ love – ta sama, która wciąż pozostaje na naszym rynku wydawniczym nieco pustawa (tak, wiem, marudzę, ale ja naprawdę kocham komiksy Miyamoto).

Powtórzę: Uśpiony księżyc to raczej thriller z elementami paranormalnymi (podróże w czasie, duchy, również yōkai) niż romansidło. Co absolutnie nie zmienia faktu, że to dobry kawałek japońskiego komiksu. Jeśli nie znacie Kano Miyamoto, ta dwutomowa historia będzie idealna, aby sprawdzić, w jaki sposób mangaka konstruuje historie oraz relacje między bohaterami. Z czystym sercem polecam.


Metryczka

  • Liczba tomów: 2
  • Wydawca polski: Kotori
  • Data wydania polskiego: 1.2016 (tom 1), 04.2016 (tom 2)
  • Wydawca oryginalny: Tokuma Shoten (Chara)
  • Demografia: boys’ love

2 myśli w temacie “Sekrety zawsze w końcu wyjdą na jaw. „Uśpiony księżyc” Kano Miyamoto

Skomentuj