Pozory znowu mylą, a przynajmniej w „Miłości w twoich oczach” od hagi

Rzeczywistość japońskiej młodzieży bywa skomplikowane – nie dość, że sama szkoła stawia przed nimi naprawdę niebotyczne wyzwania, wymagając z jednej strony bycia perfekcyjnym w nauce, a z drugiej – niewybijania się. A jeśli do tego dodamy fakt, że w murach tych edukacyjnych placówek potrafią obowiązywać sztywne hierarchie, wówczas częste przenoszenie się ze szkoły do szkoły bywa trudne. Nie inaczej było dla chowającego się za taktycznym uśmiechem Fujino, głównego bohatera Miłości w twoich oczach od hagi.

To nie jest tak, że nasz główny bohater jest jakoś specjalnie radosnym dzieciakiem. Ot, tak sobie wykombinował, że jeśli będzie dla wszystkich miły, wówczas zawsze ktoś go w nowej klasie zaakceptuje. Po ostatniej zmianie było dokładnie tak samo – znalazł kilku kumpli, dzielił się pracą domową, pozostawał uprzejmy w każdej minucie spędzonej w nowej grupie. Na lunch jednak chodził zawsze na dach, zamknięty dla uczniów, więc tym bardziej cudownie pozbawiony towarzystwa innych ludzi. Przez zupełny przypadek dowiaduje się, że nie tylko on korzysta z tego miejsca – zabunkrował się tam również chłopak z jego nowej klasy, ten, co zniknął już drugiego dnia nauki naszego bohatera w tej szkole. Chociaż nieznajomy ma dwie, dość groźnie wyglądające blizny na policzku, przerażające spojrzenie, znaczący wzrost oraz nieproszony mówi dziwne rzeczy – jak to, że uśmiech Fujino jest podejrzany – w sumie nie wydaje się jakimś wielkim brutalem. A na pewno nie przypomina „Wściekłego psa”, jak określają go ludzie z klasy. Jak nie trudno się domyślić drogi tej dwójki zaczynają coraz częściej się przecinać, a od słowa, do słowa pomiędzy nimi rodzi się trudna na początku do nazwania więź. Żeby jednak nie było za łatwo – Sotaro Tsukada często wdaje się w bójki, chociaż może lepiej byłoby powiedzieć, że jest w nie wciągany. A to dla Fujino stanowi spore źródło lęku – o zdrowie i dobrobyt chłopaka, którego wszyscy się boją.

Fujino jest takim dobrym chłopcem (good boi!)

Gdzieś w tle tej spokojnej, uroczej mangi o dorastaniu oraz zakochiwaniu się w kimś, pojawia się również szkolna trauma, wywołana przez odrzucenie w nowym środowisku szkolnym. Ta sama, która doprowadziła głównego bohatera do wypracowania mechanizmu ukrywania się przed światem za uśmiechem. Wręcz barykadowania się za grzecznością, zza której może i Fujino mógł bezpiecznie kroczyć przez ścieżkę edukacji, co również nie móc nawiązać bliższych relacji z kimkolwiek. Dopiero poznanie bezpośredniego w wyrażaniu swojego zdania Sotaro sprawi, że zacznie się zmieniać, a przede wszystkim – dorastać do bycia sobą. Nawet, jeśli  miałoby się to stać przyczyną utraty nowych kumpli. Na szczęście dla Fujino „bohater A” oraz „bohater B” (nigdy nie zostają nazwani w głównej historii, z czego nawet sama hagi się nabija w dodatkowym rozdziale) okazują się przyzwoitymi facetami. Nie dość, że nie przeszkadza im prawdziwy charakter ich nowego kumpla, to niewiele sobie również robią z jego związku z „Wściekłym psem”. Właściwie, jeśli wierzyć uzupełniającej historyjce, dużo bardziej ich martwi fakt, że chłopak może nie mieć z kim podzielić się troskami niż płeć jego drugiej połówki.

Miłość w twoich oczach to urocze BL, w którym scen poza pocałunek nie uraczymy. To raczej opowieść o pierwszej miłości, biorącej naszych bohaterów nieco z zaskoczenia, ale rozwijającej się harmonijnie i bez, co ciekawe, dramatycznych rozterek dotyczących płci tej drugiej osoby. Fujino, owszem, jest zaskoczony własnymi reakcjami na Sotaro, ale poza pierwszym „nie, to niemożliwe”, bardziej koncentruje się na tym, aby wszyscy dookoła wraz z obiektem uczuć nie byli w stanie od razu zorientować się, co czuje. Z jednej strony robi tak dlatego, że wyciągnęłoby go to siłą zza zbudowanej bezpiecznej barykady dystansu do wszystkich wokoło, a z drugiej dlatego, że byłoby to niesamowicie żenujące. Pamiętajmy wszyscy w tym miejscu (ja też, żeby nie było), że otwarte okazywanie uczuć w Japonii w dużej mierze uważane jest za coś wysoce niewłaściwego. I te wszystkie rozkoszne rozterki mangowych bohaterów wynikają między innymi właśnie z tego powodu. 

Miłe, urocze, słodkie – tak w skrócie mogłabym określić tę drugą z mang, która ukazała się w ramach imprintu Mochiko Dango. Podobnie jak w przypadku Królika i kwiatu, tak i tutaj uczucie między bohaterami rozwija się spokojnie, bez większych dramatycznych zwrotów akcji, ale z rozterkami towarzyszącymi zakochiwaniu się. W kwestii fabuły rozwija się standardowo, bohaterowie niczym nie zaskakują, może poza designem Sotaro oraz irytującym brakiem wyjaśnienia, skąd, u licha, wzięła się ta blizna na jego policzku. Wśród dostępnych w Polsce tytułów to taki wywołujący cieplejsze uczucia średniak.


Metryczka

  • Liczba tomów: 1
  • Wydawca polski: Dango
  • Data wydania polskiego: 06.2020
  • Wydawca oryginalny: Kadokawa Shoten (Ciel)
  • Data wydania japońskiego: 2019
  • Demografia: boys’ love

Skomentuj