Komedia o dwóch facetach, co zapomnieli o swoich obietnicach. „Radość zwykłych dni” Pariko London, recenzja mangi

Przyznaję, mam słabość do pełnych humoru opowieści o idiot couples – gdy żadna z popełnianych przez nich gaf czy głupot nie prowadzi do poważnych kryzysów, a raczej do komedii pomyłek, która zawsze kończy się pluszem i wzajemną miłością. Nie takiej historii spodziewałam się, sięgając po Radość zwykłych dni Pariko LONDON, ale chociaż miałam chęć na coś ciut bardziej stonowanego, może podszytego angstem, ale w ostatecznym rozrachunku nie bardzo mogę narzekać – od pierwszych stron właściwie mangaka nie ukrywa, że poważna to ona w tej mandze nie będzie.

Tsubasa Mikuriya i Yu Kusaka są parą od piętnastu lat. Gdy w liceum rodzice tego pierwszego dowiedzieli się, że chłopaków łączy coś więcej niż intensywna, głęboka przyjaźń, próbowali za wszelką cenę uzyskać od obu potwierdzenie, że jednak to tylko pogłoski. W efekcie Mikuriya z wielką powagą oświadczył, że kocha Kusakę i nie zamierza się z nim rozstawać, choćby nigdy nie otrzymał akceptacji rodziny. A potem dramatycznie chwycił ukochanego za rękę i uciekł z domu, nie oglądając się za siebie. I tak minęło im piętnaście lat wspólnego mieszkania w skromnym, wynajętym mieszkanku, pracowania najpierw dorywczo, a później już na stałych etatach. Życie, można by powiedzieć, układało im się całkiem nieźle. I wtedy Kusaka oznajmił z zupełnym spokojem i opanowaniem, że chce się rozstać. Mikuriya jest załamany, zupełnie nie rozumie, skąd nagle taka decyzja – początkowo podejrzewa, że po prostu przestał już być dla ukochanego atrakcyjny, bo trochę zdziadział i zdarza mu się dziwie pachnieć. Tymczasem powód okazał się zgoła inny: złamał obietnicę. Tylko… którą? Od kiedy uciekli z domów, Kusaka i Mikuriya budowali swoje wspólne życie na różnych, drobnych obietnicach, których zawsze świadomie starali się dotrzymywać. Przypomnienie sobie tej jednej, przy jakiej się nie popisał, zaprowadzi Tsubasę nieco w przeszłość, do ich pierwszych spotkań, wspólnych nocy „na swoim” czy kryzysów w związku. A także – do tej jednej rzeczy, którą zataił przed ukochanym, ponieważ obiecał, że nigdy mu o tym nie powie. I co teraz?

Zacznijmy od tego, że przyjęta przez London konstrukcja Radości zwykłych dni sprawia, że mangaka często korzysta z retrospekcji, których wcale a wcale nie układa chronologicznie. Przypomina to naturalny proces przypominania – gdy pojawia się określony bodziec, z otchłani pamięci Mikuriya przywołuje przeszłe wydarzenia oraz towarzyszące im emocje. Z jednej strony to fajny zabieg, pozwalający mangace przy okazji powiedzieć conieco czytelniczkom o przeszłości bohaterów, pokazać, jak to się stało, że znaleźli się w miejscu, w którym są. A z drugiej wprowadza również poczucie lekkiego chaosu w opowiadaniu, jeśli nie czytamy Radości… zbyt uważnie, a na przykład, no nie wiem, w trakcie gotowania obiadu. Wciąż – nawet pomiędzy krojeniem, obieraniem i gotowaniem, damy radę wszystko poskładać w jedną, spójną linię czasową, po prostu może nas ta rekonstrukcja ciut zirytować w pewnym momencie. Na szczęście, nawet jeśli nie będzie nam się chciało układać przeszłości Kusaki i Mikuryi, wiele nie stracimy.

Widzicie, sama historia Radości zwykłych dni nie zachęca nas zbytnio do tego, by się na niej mocno skupiać – nie należy do zbyt skomplikowanych czy zaskakujących, komediowość zdecydowanie gra tu pierwsze skrzypce. Ot mamy tu opowieść o tym, jak Mikuriya próbuje wymyślić, gdzie skrewił, Kusaka obserwuje jego cierpienia i wciąż wściekły na swojego partnera, nieco go dręczy. Również w kwestii erotycznej – choć tutaj rachunki dość szybko się wyrównują, aby zakończyć się dość epickimi problemami z erekcją Tsubasy. Pariko London narysowała po prostu miłą, przyjemną, głupkowatą komedię dla dorosłych o dwóch trzydziestodwulatkach w lekkim kryzysie. Jeśli miałybyśmy ją gdzieś postawić na półce, to zdecydowanie bliżej Prawdziwej bestii niż Złamanych skrzydeł czy Givena.

Tak więc drogie osoby – jeśli potrzebujecie miłego, lekkiego czytadła, które zamknie się w jednym tomie, to Radość zwykłych dni będzie doskonałym wyborem. Jeśli wolałybyście coś choć z krztynaą powagi, to niekoniecznie manga Pariko London spełni wasze pragnienia.


Metryczka

  • Liczba tomów: 1
  • Wydawca polski: Waneko
  • Data wydania polskiego: 09.2022
  • Tytuł japoński: 日常クライマックス (Nichijou climax)
  • Wydawca oryginalny: Tokuma Shoten (Chara)
  • Data wydania japońskiego: 2017
  • Demografia: josei
  • Gatunek: boys’ love

Skomentuj