Szczęście w piździejewie w „Pod niebem pełnym gwiazd” Isaku Natsume

W 2016 roku Kotori wydało prawie jednym rzutem trzy jednotomowe mangi wskazane w ankiecie przez czytelników i czytelniczki jako te, które bardzo chcieliby zobaczyć na polskim rynku. Były to: Tuż za rogiem Kawai Touko (w sumie prośba była o Cut, ale jej status prawny jest skomplikowany), Lovers Doll Mishimy Kazuhiko oraz Pod niebem pełnym gwiazd Isaku Natsume. To dość ciekawy i jednocześnie nierówny zestaw, pokazujący przy tym przekrojowo, jakiego typu opowieści możemy znaleźć wśród tysięcy mang boys’ love. I, ponieważ tak będzie zabawniej, zacznę ich omawianie od tego ostatniego tytułu.

kiraboshi

Gdy wszystko się wali, zawsze można zacząć życie od początku, na przykład decydując się na objęcie posady lekarza w niewielkim mieście gdzieś na granicy cywilizacji. A przynajmniej taki pomysł wydawał się Yosuke Tobie genialnym, dopóki nie znalazł się w lesie, bez zasięgu i pojęcia, gdzie jest i dokąd iść. Dopiero wtedy dotarło do naszego bohatera, że chyba jednak ten cały plan był o kant tyłka rozbić. Na szczęście ktoś go uratował, gorzej, że okazał się być wybitnie nieuprzejmym i gburowatym kolesiem, który najwyraźniej „nie umie w ludzi”.

kiraboshi - 3

Yamanomachi (dosł. górskie miasteczko) mieści się trzy godziny jazdy pociągiem, godzinę jazdy samochodem i kawał drogi na piechotę od Tokio. Mieszkańcy tej wioski są przemili, przeserdeczni i bardzo pracowici i przyjęli Yosuke z otwartymi ramionami. No, wszyscy poza Kazuhiro Sugą, tym samym gburem, który uratował Tobę przed śmiercią. Na dłuższą metę nawet w miejscowości, której ludność nie przekracza trzystu osób, dałoby się jednego palanta ignorować, gdyby nie złośliwe zrządzenie losu (znane również jako poręczny zabieg autorski). Bowiem w specjalnie dobudowanym dla nowego lekarza pokoju w klinice, zawaliła się podłoga i jedynym miejscem, w którym Yosuke mógł się zatrzymać jest… a jakże, dom Kazuhiro – a dokładniej ogromna posiadłość rodowa, w której gbur mieszka sam. Nie dano przy tym Tobie alternatywy. Nasz nowy w wiosce pan doktora postanowią wykorzystać jednak okazję i spróbować zaprzyjaźnić się ze swoim gospodarzem, biorąc za dobrą monetę rekomendacje pozostałych poznanych mieszkańców wioski i dochodząc do wniosku, że przecież ich pierwsze spotkanie odbyło się w dość stresujących okolicznościach. Jednakże pierwszy przyjazny gest skierowany w swoją stronę Kazu interpretuje nie jako próbę poznania się, a jako… zaproszenie do seksu. A w momencie, gdy ten odmawia, gbur pyta, ile powinien zapłacić, żeby się zgodził. Naszemu doktorkowi ledwo udaje się ujść nietkniętym, a i to jedynie z przyczyn dość nieetycznych – obiecał bowiem Sudze, że jeśli tylko się do niego zbliży, to Yosuke już zadba, aby nigdy więcej nie doświadczył wzwodu. A że groźba podziałała idealnie, nasz główny bohater… w rezydencji postanowił zostać.

kiraboshi - 5

Tak, nasz nowoprzybyły doktor stwierdził, że nic mu nie grozi z rąk kogoś, kto jeszcze kilka godzin wcześniej chciał go zgwałcić, to jeszcze zasugerował, że może mu za seks zapłacić. Chociaż nie mieści mi się to w głowie, wytłumaczenie jest dość proste: ta historia musiała zmieścić się w jednym tomiku, więc rozdzielanie bohaterów na tym etapie bardzo by sprawę utrudniło. No dobrze, niech im będzie. Ale co z samą sceną? Zacznijmy od jej pierwszej części – przede wszystkim Natsume nie powiela tutaj schematu „tak cię kocham, że cię zgwałcę”, Yosuke stawia opór, opierdala niedoszłego gwałciciela i, żeby już więcej się nie poważył, stosuje dość niewybredne groźby, które choć nieco naciągane, był gotów wprowadzić w życie. Nie dość, że do niczego nie dochodzi, to przy okazji całość posłuży za lekcję dla Kazuhiro.

kiraboshi - 4

W drugiej części sceny pada propozycja – „Podaj swoją cenę”, tak właśnie zwraca się do Toby jego gospodarz. W konsekwencji, oczywiście, Yosuke porządnie się wkurwia. Naszemu bohaterowi oczywiście się nie dziwimy, raczej zaskakuje kontekst tej propozycji, w większości mang pojawia się raczej w miejskiej przestrzeni kabuki-cho, a nie w sielskiej górskiej wiosce w tradycyjnej posiadłości, która zieje pustką. A to, samo w sobie, tworzy ciekawy rozdźwięk, podkreślający tylko absurdalność całej sytuacji. Poza tym żaden z nich nie zakochuje się w drugim od pierwszego wejrzenia, nie wpada w obsesję ani „w pożądanie” w wersji instant. A wracając do płacenia ludziom za najróżniejsze rzeczy – ten wątek również Natsume realizuje w sposób znacząco odbiegający od klasycznego.

kiraboshi - 6

Reszta ważnych elementów fabularnych – powód, dla którego Toba przeniósł się do Yamanomachi czy ten, dla którego Kazu mieszka sam w wielkim domu, ma klaustrofobię i płaci ludziom za seks – jest już o wiele bardziej przewidywalna i sztampowa. Właściwie sam wątek romansowy też pozostawia wiele do życzenia, choć jest całkiem dobrze poprowadzony w kierunku komedii. Dlatego, gdy Kotori ogłosiło, że ich nakładem ukaże się Kiraboshi dial, jak w oryginale nazywa się ta manga, byłam lekko zaskoczona (choć nie tak jak Lovers Doll, ale o tym później). Czytałam ją wcześniej i nie zrobiła na mnie właściwie żadnego wrażenia, chociaż nie wywołała też poczucia straconego czasu. Pod niebem pełnym gwiazd nie jest mangą wybitną, znajduje się raczej na wyższych półkach regału ze średnimi tytułami. Ma całkiem sympatyczną historię i jest urocza, choć nie w ten sposób co Kikoeru? czy Mune ga kowaresou. Pod niebem czyta się lekko, a bohaterowie – tak główni, jak i drugoplanowi – są może nie tyle ciekawi, co są przyczynkiem do wielu zabawnych sytuacji. Gdy czyta się ją w tomiku, a nie w wersji cyfrowej, zadziwiająco staje się przyjemniejsza. A jeśli dodamy do tego dobry, pełen humoru przekład zespołu wydawniczego, to w ostatecznym rozrachunku dostajemy całkiem niezłą mangę.

kiraboshi - 2


Metryczka

  • Liczba tomów: 1
  • Wydawca polski: Kotori
  • Rok wydania polskiego: styczeń 2016
  • Wydawca oryginalny: Libre Shuppen (Magazine Be x Boy)
  • Demografia: boys’ love

4 myśli w temacie “Szczęście w piździejewie w „Pod niebem pełnym gwiazd” Isaku Natsume

Skomentuj